czwartek, 14 marca 2013

Prolog


* Oczami Belli *

Początek wakacji, ojciec wymyślił jakiś wyjazd do Wenecji. Nie wiem czemu tak i dziwi mnie jedno ,że nic nie powiedział o swoich kochanych chłopcach z 1D. Mam dość ,że więcej czasu poświęca im a nie mnie. Spakowałam się i czekałam ,aż Brit wyjdzie z łazienki.
-Szybciej co? Ja też chce się przygotować! - krzyknęłam i po chwili wyszła moja przyjaciółka w tym

-Szybciej się nie dało.
-Nie. - powiedziała zadziornie
Prysznic w jej łazience się zepsuł i oczywiście musiałam głupia zaproponować jej ,żeby używała mojego.
Ale to moja przyjaciółka i prawie jak siostra więc to był mój obowiązek.
Weszłam do łazienki i umyłam całe ciało, potem wyszłam z kabiny i wysuszyłam włosy.
Ubrałam się (bez torebki ) i pomalowałam się obowiązkowo czerwoną szminką.
Wyszłam z łazienki i Brit już nie było, wzięłam walizkę i zeszłam na dół do salonu gdzie postawiłam walizkę.
Weszłam do kuchni gdzie mój tata czekał z śniadaniem.
-Cześć tato! - przywitałam do radośnie
-Część. Przecież  wiesz ,że ci się szminka zetrze a więc po co się malować do śniadania?
-Tato jaki problem? Pomaluje się drugi raz. - powiedziałam i usiadłam obok Brit
Zajadaliśmy ze smakiem omlety, po skończeniu wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.
Szofer zawiózł nas na lotnisko, wsiedliśmy do samolotu i patrzyliśmy się jak opuszczamy Londyn.
Zasnęłam parę minut później bo strasznie zasypiałam w samolocie lub aucie.
-Przepraszam proszę zapiąć pasy za chwilę lądujemy - obudziłam się, gdy usłyszałam głos  stewardessa
Posłusznie zapięłam pasy i popatrzyłam przez okno, słońce zachodziło i dookoła zrobiło się krwisto czerwono.
Kiedy patrzyłam na te kolory przypomniało mi się, wzięłam szybko lusterko i szminkę.
Pomalowałam się i wylądowaliśmy, wyszłam z samolotu i wzięłam swój bagaż.
Złapałam Brit pod rękę i poszliśmy do taxi'ówki, która zawiozła nas do hotelu z pięcioma gwiazdkami.
Weszliśmy do środka i od razu szoferzy zabrali nasze bagaże i pokazali nam nasze pokoje.
Ja Brit miałyśmy jeden pokój z dwoma łazienkami na szczęście.
-Tu jest zajebiście! - powiedziała radosna Brit kładąc się do łóżka
-Tak cudownie ... - powiedziałam i usiadłam obok niej
-Teraz chodź spać bo jutro moja twarz wyląduje w śniadaniu  - zaśmiałam się pod nosem
Wyciągnęłam z walizki piżamę i udałam się do epickiej łazienki.
Wyszłam z łazienki i położyłam się na wielkim łóżku.
Po chwili przyszłam w Brit w takiej piżamie.
-Wiesz co nie musiałaś się tak starć dla mnie - powiedziała i nadgryzła dolną wargę a potem wybuchła śmiechem razem ze mną
-To nie dla ciebie
-Tylko dla twojego księcia z bajki ...
-Którego może poznam ale wątpię.
-Miek nadzieję
-Dobra koniec ... spać - nakazałam 
Brit szybko weszłam pod kołdrę i przytuliła się do mnie.
Około 00:34 już spałyśmy ale obudziła nas głośna muzyka ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz