niedziela, 31 marca 2013

Wielkanoc !


Mówi zając do baranka,

jak piękna ta pisanka,

wtem z jajeczka wyszła kurka,

nastroszyła swoje piórka.

Teraz biega, głośno krzyczy

,że WESOŁYCH ŚWIĄT CI ŻYCZY.

Wszystkiego najlepszego od ' Na ta '.

:)

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 9


* Oczami Belli *

Była już 19:45 a ja gotowa czekałam na Louis'a.
Bałam się tak samo jak przed randką z Harry'm a nawet bardziej.
-Nie bój się - powiedziała Brit
-Łatwo ci mówić
-Wiem - powiedziała z bananem na twarzy
Usłyszałam pukanie, serce mocniej bije ale szybko otworzyłam drzwi i tak tam był Louis z bukietem róż pod kolor mojej sukienki.
-Proszę - podał mi bukiet który piękni pachniał
-Dziękuje - Brit miała już przygotowany wazon
Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z hotelu.
Przed hotelem była zachwycająca dorożka.
Nawet nie pytał mnie czy mi się podoba bo moja mina mówiła wszystko.
Wsiedliśmy do środka i czułam się jak księżniczka.
-To gdzie jedziemy książę?
-Zobaczysz ale pewnie ci się spodoba
Oczywiście przez cały czas śmiech i zabawa bo co innego z Louis'em.
W czasie drogi zawiązał mi opaskę na oczy i szepnął mi do ucha ,że nie mogę wiedzieć gdzie to jest.
Gdy dorożka się zatrzymała Louis złapał mnie w talii i zaprowadził gdzieś, wchodziliśmy chyba do jakiegoś budynku.
Szliśmy gdy nagle stanęliśmy, odwiązał mi opaskę i znaleźliśmy na dachu najwyższej budowli w Wenecji.
Z góry wszystko wyglądało cudownie i tak romantycznie.
Zaprowadził mnie do stolika gdzie było przyszykowane włoskie jedzenie.
-Tu jest cudownie - westchnęłam - Dziękuje
-Nie dziękuj, tak piękną dziewczynę trzeba było zabrać w podobnie piękne miejsce - zarumieniłam się na jego słowa
Zaczęliśmy jeść, rozmawialiśmy ale najwięcej to śmialiśmy się przez całą kolacje.
Usiedliśmy sobie na jakiejś podpórce i patrzyliśmy w gwiazdy.
Położyłam głowę na ramię Louis'a, wszystko było cudowne.
Dał rękę na moje ramię i zaczęły się pytania czy widzę duży wóz.
Zadawaliśmy sobie takie pytania puki nam się pomysły nie skończyły ale konstelacja wielkiej marchewki była najlepsza.
Zrobiło się zimno i Louis dał mi swoją marynarkę.
O 22:30 postanowiliśmy już wracać, wsiedliśmy do dorożki i oparłam głowę znów o ramię Louis'a.
Gdy byliśmy już w hotelu szłam wtulona w Lou.
Odprowadził mnie pod drzwi i spojrzeliśmy sobie w oczy.
-To oddaje ci marynarkę - powiedziałam i chciałam ją już ściągać
-Nie spoko zostaw ją sobie, do zobaczenia Bella
Weszłam do środka pokoju i głęboko westchnęłam.
-Randka się udała? - spytała Brit która oglądała Tv
-I to jak, była cudowna ... - westchnęłam i usiadłam na łóżku
-Jego marynarka mrrr ... - zaśmiała się
-Tak tera idę się przebrać i spać
Poszłam wziąć prysznic i ubrać piżamę.
Wskoczyłam pod kołdrę i zasnęłam z uśmiechem na twarzy.
Następnego dnia obudziła mnie Brit swoim piskiem.
-Co się stało? -spytałam nie wstając
-Nic tylko zimna woda poleciała
-Dzięki za obudzenie
-Nie ma za co
Wstałam i poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ubrałam się.
Wyszłam z pokoju i czekałam na Brit, po chwili wyszłam w tym.

-Ulala moja Bella chce coraz mnie odsłaniać? - spytała złośliwie
-A ty co? Fanka USA się znalazła
Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy na śniadanie, w restauracji byli chłopacy a mi znów serce zabiło mocniej.
Podeszliśmy do nich a Louis się do mnie uśmiechał.
-Hejka - przywitałam się
-Siemka - dopowiedziała Brit
Usiadłam obok Zayn'a i Niall'a a Brit obok Harry'ego i Liam'a.
Zjedliśmy i nie wiedzieliśmy dziś będziemy robić.
Wyszliśmy z hotelu i staliśmy w miejscu i myśleliśmy co będziemy robić.
-Może idziemy na imprezę? Dziś jest jakaś. - powiedziała Brit
-Zgoda to co robimy do tego czasu? - nagle zauważyłam wózki sklepowe
-Mam - podeszłam do gościa który ich pilnował
-Przepraszam mogę je pozyczyć?
-A bież mi nie są potrzebne - odpowiedział gościu
-Ej bierzcie sobie wózki, ja i Brit razem
-Wyścigi wózków jej!
Ja i Brit wsiadłyśmy do wózka i a reszta patrzyła się na nas jak na idiotów.
-Co się tak patrzycie?
-Nie chcemy zginąć - powiedział Harry
-To nas chociaż pchnijcie
-Na pewno?
-Tak szybko zanim się rozmyślę!
Złapałyśmy się mocniej wózka a chłopacy nas popchali.
Z krzykiem zjechałyśmy na sam dół i dalej nie zatrzymywaliśmy się.
Znów krzyczałam po włosku ,że ludzie mają uciekać.
Nie mogliśmy zahamować i wskoczyliśmy do wody.
Wypłynęłyśmy na powierzchnie a wózek lekko się zanurzył a ja i Brit przybiliśmy sobie piątki.
Chłopacy przerażeni podbiegli do nas ale kiedy zobaczyli nas całe i zdrowe ... no zdrowe nie ale całe to odetchnęli z ulgą.
Pomogli nam  wejść na ląd, zaczęłyśmy wykręcać włosy.
-Bella szminka - powiedziała ja zapomniałam ,że moja torebka była w wózku
-Moja torebka!!! - krzyknęłam i wskoczyłam znów do wody
Woda sięgała mi do bioder i nie widziałam nigdzie jej.
Zanurkowałam i nadal nic, zrobiłam to jeszcze parę razy ale nic nie widziałam.
-Nic nie widzę!
-Tam jest! - krzyknęła i pokazała na mną
Tam było głębiej i się bałam ale dla torebki wszystko.
Popłynęłam i złapałam ją i wróciłam na ląd.
-Dzielna jesteś - podziwiał mnie Zayn
-Dzię ... Dzięki ... - zdyszałam się i nałykałam się wody
-Pomogę ci - usłyszałam głos Lou co mnie ucieszyło
Padał mi rękę a ja wstałam, otworzyłam torebkę i wszystko było do wyrzucenia łącznie z telefonem.
-Tata będzie niezadowolony - powiedziałam wyciągając telefon z którego się lała woda
-Aj będzie krzyczał - powiedziała Brit
-Dobra wracajmy
-Masz - odparł Louis podając mi swoją marynarkę
-Nie, dobrze jest
-Masz i koniec kropka
-Wiesz co będę kolekcjonować twoje marynarki - powiedziałam zakładając ją na siebie
-To trochę ich będzie
Przed hotelem wiedziałam ,że zobaczę gdzieś ojca bo on zawsze gdzieś jest gdzie go właśnie nie potrzeba.
Miałam racje rozmawiał przez telefon i kiedy mnie zobaczył to zrobił face palm.
-Cześć tatusiu zrobiłam sobie kąpiel z Brit i trochę telefon mi zamukł
-Nie dało się ich powstrzymać? - spytał się 1D a oni pokręcili głowami na nie
-Dobra to kupisz sobie nowy telefon WODOODPORNY!
-Spoko a tera idę się przebrać
Przeszliśmy do naszego pokoju i wzięłam jakieś ciuchy na imprezę.
Wyszłam z łazienki w tym  samym czasie co Brit ubrana w to.

-To co idziemy? - zapytałam patrząc na godzinę
-Idziemy
Wolnym krokiem wyszliśmy z hotelu a ja po drodze na imprezę kupiłam sobie xperie j.
Na imprezie było dużo ludzi, od razu poszliśmy tańczyć.
Godzinę później poszliśmy odpocząć.
-Umieram - powiedziałam siadając przy barze
-Drinka? - spytał barman
-Tak - a on po chwili podał mi drinka
Wypiłam go i zauważyłam jakiegoś kolesia który podchodzi do Brit.
Po chwili ona z nim idzie na parkiet.
Podszedł do mnie Louis a ja nie wiem jak mam się przy nim zachować.
-Co podoba ci się?
-Tak jest epicko a tobie
-Jest w miarę tylko brakuje drinków marchewkowych
-To by się przydało specjalnie dla ciebie - zaśmiałam się gdy zauważyłam Harry'ego który do nas podchodzi
-Bella chodź ze mną zatańczysz - pociągnął mnie za rękę i poszliśmy na parkiet
-Harry to było nie grzeczne, przerwałeś nam rozmowę - powiedziałam naburmuszona
-Przepraszam ale chciałem z tobą zatańczyć
-To nie powód aby przerywać rozmowę
-Już nie będę obiecuje
Dalej się nie odzywałam, Harry patrzył mi głęboko w oczy a ja w jego.
Boże on jest taki słodki, uśmiechnęłam się szeroko a on tak samo i widać było jego dołeczki.
Wzięłam spojrzałam w bok i zauważyłam smutną minę Louis'a i mi tez dzięki temu zrobiło się smutno.
Kiedy skończyliśmy tańczyć poszłam już miałam iść do Louis'a gdy Brit pociągnęła mnie do łazienki.
Byliśmy sami w łazience i musiałam się wyżyć.
-CZEGO KAŻDY NIE POZWALA MI POGADAĆ Z LOUIS'EM!!! - krzyknęłam na cały głos
-Przepraszam nie wiedziałam
-Spoko a tera idę do niego pa
Wybiegłam z łazienki i skierowałam się w stronę baru ale Louis'a nie było.
Usiadłam tam gdzie przedtem i tera zauważyłam Louis'a z jakąś blondynką a po chwili idzie z nią na parkiet.
Zamówiłam drinka i szybko go wypiłam, nie chciałam siedzieć bezczynnie więc chciałam z kimś zatańczyć.
Spojrzałam na Zayn'a i do niego podeszłam.
-Zayn tańczymy?
-Ok
Poszliśmy na parkiet i świetnie się bawiliśmy.
O 23:10 postanowiliśmy już iść bo jutro nie wstaniemy.
Nie patrzyłam się na Louis'a przez całą drogę i tylko szłam z przodu z Brit która opowiadała mi o chłopaku którego poznała w klubie.
Po powrocie do hotelu od razu poszłyśmy spać.



wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 8


* Oczami Belli *

Wstałam rano z strasznym bólem głowy.
Parę chwil później znów mdłości, pobiegłam pędem do łazienki na poranną rozmowę.
Nie wychodziłam z łazienki tylko od razu poszłam wziąć zimny prysznic.
Ubrałam się i wyszłam chwiejnym krokiem z łazienki i usiadłam na łóżku a po chwili wyszła Brit w tym ze swojej łazienki.

-Kac? - powiedziała a ból przeszył mnie całą
-Ciszej ... głowa mi pęka - powiedziałam szeptem
-Przepraszam, chodź na śniadanie
-Dobra ale ciszej mów naprawdę
Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do jadalni.
Zobaczyłam chłopaków i Harry'ego który nie wyglądał na człowieka z kacem.
-Siema kotko - przywitał mnie Harry i znów przeszywając ból głowy
-Ciszej, błagam was! - błagałam z całej siły
-No widzisz ja kaca nie mam - powiedział Loczek z dumą - Ale przyznasz ,że wczoraj nieźle się zabawiliśmy
-Tak a tera chce zjeść i idę znów spać - poszłam i wzięłam swoje śniadanie
Po zjedzeniu zobaczyłam ojca, przestraszyłam się bo nie wiedziałam jaka będzie jego reakcja na to ,że mam kaca bo byłam na kolacji z Harry'm.
-Chowajcie mnie - powiedziałam i poszłam pod stół
-Czego? - spytała Brit
-Mój ojciec idzie - powiedziałam i z pod stołu widziałam przerażony wyraz twarzy Loczka
Siedziałam cicho i na szczęście na stole był obrus i nie było mnie widzieć.
-Cześć Paul - przywitał się Louis
-Cześć widzieliście Bellę muszę z nią pogadać - a ja pomyślałam, czemu właśnie dziś
-Nie widzieliśmy jej dziś - powiedział Liam
-Brit?
-Kiedy ja się obudziłam to jej w pokoju nie było
-Britney widzę ,że kłamiesz - mój ojciec mówił coraz głośnie i nie wiedziałam czy dłużej wytrzymam
-Ja nie kłamie, Paul ty mnie znasz ja nie kłamie
-Jeśli Bella gdzieś się wymyka to zawsze ją kryjesz, a tera mów bo nie chce krzyczeć - nie, nie, tylko nie to
-Nie krzycz i naprawdę nie wiem
-Britney gdzie jest Bella - krzyknął
-Ciszej, łeb mi pęknie za ra! - krzyknęłam bo nie dałam rady, mój ojciec wziął obrus i zobaczył mnie
-A ty co tam robisz?
-Siedzę ale już wychodzę
Wychodząc walnęłam się w głowę i jedyne słowo jakie wydobyło się z moich ust to było Bitch Please
Usiadłam na krześle i masowałam swoją biedną głowę.
-Czuje ,że masz kaca. Gdzie się upiłaś - westchnęłam i postanowiłam ,że powiem
-Byłam wczoraj na randce z Harry'm i się upiliśmy - powiedziałam i było mi już żal Harry'ego
-To ja może już pójdę - powiedział Harry i ulotnił się na dwór
-Harry, gówniarzu wracaj! - krzyczał mój ojciec kiedy pobiegł  za nim
-Żal mi go, nie powinien tak skończyć - powiedziałam zaglądając na nimi
-Paul go nie dogoni
-A założysz się? - a chłopacy popatrzyli na mnie z przerażeniem
-A co się działo na waszej randce? - spytał Louis
-On wam opowie a ja idę spać
Poszłam do pokoju, zdjęłam spodenki i zasnęłam.

* Godzina 15:30 *

-Bella wstawaj - obudziła mnie Brit
-Tak kochanie? - spytałam zachrypniętym głosem
-Idziesz z nami na spacer?
-Jasne czekaj z resztą na mnie w holu a ja za chwilę zejdę
-Dobrze to czekamy
Wstałam i przeciągnęłam się, wzięłam ciuchy i poszłam się w nie przebrać.

Po dobrym odpoczynku miałam siły by wyjść z hotelu i głowa mnie nie bolała co było cudowne.
Zeszłam na dół gdzie czekali wszyscy łącznie ze zdrowym Harry'm.
-Mój ojciec nie zabił?
-Nie ale było groźny śmiertelne - powiedział ze strachem
-To chodźmy - powiedziałam i wyszliśmy
Przez cały czas Louis patrzył się wrogo na Harry'ego a on na niego.
Są najlepszymi kumplami a zachowują się całkiem przeciwnie.
Ja i Brit szłyśmy z tyłu i oglądałyśmy budynki, nagle ktoś mnie potrącił i upadłam mi torebka.
Zobaczyłam ,że to były jakieś nastolatki na deskorolakach.
-Ej moglibyście uważać - powiedział Louis pomagając mi podnosić rzeczy które wypadły z torebki - Może przeprosicie a nie
Dwaj chłopcy przeprosili mnie a Louis mi zaimponował.
-Dziękuje - powiedziałam
-Nie ma za co, nikt nie ma prawa tak na ciebie wpadać
-Wow brawo Louis wymyślił nowe prawo - powiedziałam i ukłoniłam się
-Dziękuje wiem jestem wielki
Szliśmy dalej i czułam ,że Harry jest dziwnie zły ale mniejsza z tym.
Około godziny 20:10 mieliśmy już iść.
-Ja zostaje - powiedziałam
-Ja też - powiedział Louis
-Spoko to siema -powiedział Zayn i reszta się też pożegnała
Poszliśmy na huśtawki tak jak przedtem, siedzieliśmy w ciszy przez jakiś czas ale to nie była krępująca cisza ani nic w ty rodzaju.
-Bella ...
-Tak Louis
-Chciałem się ciebie o coś zapytać
-To pytaj jest otwarta na pytania
-Lubisz mnie? - zaskoczyło nie to pytanie
-Jasne Louis ,że tak. Jak można ciebie nie lubić, jestem wspaniały
-Dzięki za podwyższenie samooceny
-A proszę
-I ostatnie pytanie
-C'mon
-No bo ...
-Spoko możesz pytać o co chcesz
-Pójdziesz ze mną na kolacje? - kolejna kolacja w ciągu tygodnia jest epic
-Jasne
-To o ósmej po ciebie przyjdę
-Słodko - powiedziałam i dalej rozmawiałam z Lou
O 20:40 postanowiliśmy już iść, każdy z nas wszedł do swoich pokoi.
Brit już spała a ja po chwili do niej dołączyłam.


Rozdział 7


* Oczami Belli *

Wstałam co mnie samą dziwiło o 13:30.
Zeszłam z łóżka i byłam sama w pokoju, weszłam do łazienki i wzięłam prysznic.
Ubrałam się w jakieś ciuchy ,żebym mogła zejść i zjeść śniadanie.

Zeszłam i poszłam zjeść śniadanie ale nikogo znajomego nie spotkałam.
Zjadłam śniadanie i poszłam do pokoju się szykować.
Zaczęłam oczyszczać twarz itp.,zrobiłam sobie fryzurę i popryskałam ją odżywką i lakierem.
Wybierałam ciuchy chyba do godziny 19:20 ale udało mi się wybrać coś dobrego do okazji.

Czekałam zdenerwowana na Harry'ego, serce waliło mi jak młotem.
Gdy usłyszałam pukanie, serce podskoczyło mi do gardła ale poszłam otworzyć.
Za drzwiami stała Britney, ciśnienie spadło momentalnie.
-Boże Brit myślałam ,że to Harry - powiedziałam łapiąc się za serce
-Sorry i sexi wyglądasz - powiedziała i weszła do środka
-Gdzie byłaś?
-Z chłopakami no oczywiście bez Hazzy bo on szykował się do randki z panią Isabellą - powiedziała i kolejne pukanie
Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi i tak to był on z bukietem róż.
-Proszę - powiedział i podał mi bukiet
-Dziękuje Harry - odwróciłam się i już Brit stała z wazonem
Wsadziłam bukiet do środka i wyszłam z pokoju.
-Jak zawszę seksowna Bella - powiedział przyglądając mi się
-Harry zawszę czarujący - złapał mnie w talli i poszliśmy na dół
Kiedy przechodziliśmy obok drzwi pokoju 1D usłyszałam szepty.
Wyszliśmy z pokoju i zobaczyłam limuzynę.
Zaskoczona tym Harry otworzył mi drzwi i dopiero zobaczyłam jaki z niego dżentelmen.
-Gdzie mnie zabierasz? - spytałam kiedy byliśmy już w aucie
-Niespodzianka - powiedział i podał mi kieliszek wina
Wypiliśmy i rozmawialiśmy o sobie ,aż nie dojechaliśmy na plażę.
Zaskoczyło mnie to ale czekałam co będzie dalej.
Oczywiście Harry otworzył mi drzwi i zobaczyłam na molo stół i z dwoma krzesłami.
Styles złapał mnie za rękę i poprowadził do stołu.
Usiadłam a Loczek zasunął mi krzesło, usiadła na swoim miejscu.
-Podoba ci się sceneria?
-I to jeszcze jak - powiedziałam
Jedliśmy spagetti i rozmawialiśmy dalej o sobie.
Dowiedziałam się dużo o Harry'm a on o mnie.
Godzinę później byliśmy już całkiem pijani od wina.
Harry już się nie hamował przez swoimi ruchami i słowami a jak się dowiedziałam on po pijaku zawsze mówi prawdę.
Przestawił swoje krzesło obok mnie i popatrzył mi głęboko w oczy.
-Cieszę się ,że zgodziłaś się pójść - powiedział i dał swoją rękę na moją nogę a mnie przeszły dreszcze
-Ja miałam się nie zgodzić - spytałam a Hazzy przesuwał swoją rękę coraz  dalej
-No nie wiem, kobieta jest skomplikowana - powiedział i wziął mi włosy z twarzy
Przybliżał swoją twarz bliżej mojej.
-Harry ja się nie całuje na pierwszej randce
-Dla mnie możesz zrobić wyjątek - powiedział i po chwili nasze usta połączyły się w pocałunek
Pocałunek był z językiem co było szokiem dla mnie ,że w ogóle zgodziłam się go pocałować.
Kiedy oderwaliśmy się od siebie Harry miał moją szminkę na ustach.
-Słodko wyglądasz z szminką Hazzy'uś - powiedziałam a ten wziął mnie na kolana - Ale już nie całujemy się
-A po ręce mogę
-Amm ... możesz - powiedziałam po namyśle
Zaczął dawać na mojej ręce pocałunki, jego usta szły coraz wyżej.
W końcu doszły do szyi, jęknęłam cicho z rozkoszy a Harry to usłyszał i zaśmiał się pod nosem.
-Dobrze koniec Hazzy
-Ale ja dopiero zaczynam
-A ja kończę, idziemy już?
-Oczywiście - powiedziała i zawołam limuzynę spowrotem
Wsiedliśmy do środka i oczywiście piliśmy.
Pod hotelem Harry złapał mnie w talli i poszliśmy chwiejnym krokiem po schodach.
Podeszliśmy do mój pokój, już miałam otworzyć drzwi ale Harry złapał mnie i przywarł do ściany.
Uśmiechnął się łobuzersko i znów połączyliśmy nasze usta.
Ten pocałunek był bardziej namiętny i dłuższy.
Gdy się od siebie oderwaliśmy otworzyłam drzwi od pokoju i weszłam do niego.
Britney nie spała tylko malowała sobie paznokcie i słuchała Ke$ha - C'mon.
-Jak było? - spytała podnosząc śmiesznie brew
-Zajebiście ...
-Pijaczko idź weź prysznic i idziemy spać
-Tak jest skarbie - powiedziałam i weszłam do łazienki
Wzięłam prysznic i ubrałam się w piżamę.
Wychodząc z łazienki i poczułam mdłości.
Wbiegłam do łazienki i przywitałam się z ubikacją.
Po rozmowie z moim dobrym przyjacielem umyłam twarz zimną wodą i wróciłam do pokoju.
-Co rozmowa była?
-Zamknij się i zgaś to światło
-Dobrze pani Styles
-Światło!
Położyłam się i zasnęłam.


piątek, 22 marca 2013

information :(

Hejka
Zła wiadomość jest tak ,że mam karę na kompa do poniedziałku i nie dodam żadnego rozdziału na weetend . Przepraszam ale postaram się dla was nie pyskować do ojca xD

czwartek, 21 marca 2013

Rozdział 6


* Oczami Belli *


Obudziłam się o dziwo bez kaca, wstałam i poszłam do łazienki.
Zrobiłam poranne czynności i ubrałam się.

Wychodząc z łazienki widziałam jak Brit wchodzi do swojej.
-Ja czekam na ciebie jakby co - krzyknęłam jej
-Dobra - odkrzyknęła a ja weszłam na Tw
Nic ciekawego nie znalazłam, a kiedy weszłam na Fb też nic nie było.
Po chwili wyszła Britney w tym.

-To chodź na śniadanie - powiedziała i wyszłyśmy z pokoju
Radośnie podskakiwałam a Brit co chwilę ziewała.
-Nie wyspałaś się? - spytałam
-Tak a ty co taka radosna?
-O tak - naprawdę cieszyłam się ,że pogodziłam się z chłopakami
Nie było nigdzie chłopaków w restauracji ale wiedziałam ,że Niall śniadanie nie przegapi.
Po zjedzeniu przyszli chłopcy i oczywiście Niall wyskoczył po śniadanie.
-Siema - przywitałyśmy się ze wszystkimi
-Hej - powiedzieli chłopacy
-Co dziś robimy? - spytałam
-Nie wiem ...  
-Wymyśli się coś - powiedziałam i czekałyśmy ,aż reszta zje
Po śniadaniu wyszliśmy w hotelu i poszliśmy do miasta.
-Może popływamy gondolami? - spytała Brit
-Spoko, chodźcie idziemy
Chłopacy wypożyczyli gondole bo powiedzieli ,że sami będą kierować.
Były dwie więc ja, Harry, Louis i Zayn w jednej a reszta w drugiej.
-Wyścigi? - spytał Harry
-Dobra to do tamtej wieżyczki - pokazał Liam
Wystartowali, prawie wpadłam do wody ale Louis mnie na szczęście złapał.
Wygraliśmy my, chłopacy przybijali sobie piątki i niestety Hazzy i Lou wpadli do wody.
Zaczęłam się z niuch śmiać ale po chwili złapali mnie i też byłam w wodzie.
-Rozmazałam się przez was - powiedziałam i wyciągnęłam lusterko i pomalowałam siebie na nowo
-Przepraszam ale zapomnieliśmy ,że twoja szminka jest najważniejsza - powiedział Louis
-To zapamiętajcie to sobie - powiedziałam i weszłam znowu do gondoli
Chłopacy mieli już wchodzić ale ryby zaczęły ich kąsać w nogi.
Szybko weszli do gondoli ale przechylili ją tak ,że znowu wylądowałam w wodzie.
Popłynęłam na ląd i kaszlałam bo napiłam się wody.
-Przepraszam - powiedzieli na raz
-Nic się nie stało - powiedziałam
-Ej twoja noga - powiedział Zayn i spojrzałam i widziałam ,że krew mi leci bo chyba ryba mnie ugryzła a ja nie czułam.
-Fuck - powiedziałam i podeszłam do jakieś kobiety i poprosiłam o chusteczki
Zaczęłam wycierać nogę ale krew nadal leciała.
-Zadowoleni? - spytałam zła
-Nie ... - powiedzieli na raz
-Może idziemy już do hotelu? - spytała Brit
-Spoko - chłopacy oddali pożyczone gondole i poszliśmy
Ludzie się na nas dziwnie patrzyli, ja i Larry byliśmy cali mokrzy.
-Ej Bella - powiedział Harry i podszedł do mnie
-Tak?
-Chciałbym cię jutro na kolacje zaprosić jeśli nie masz nic przeciwko ... chyba ,że masz inne plany to ja to zrozumie - powiedziała szybko
-Czy to randka? - spytałam patrząc na niego przenikliwym spojrzeniem
-Można tak powiedzieć
-Jasne ,że tak
-To o 20 przyjdę po ciebie - powiedział a ja tylko pokiwałam głową na tak
Weszliśmy do hotelu a mnie już dostrzegło oko ojca.
-Bella co się stało?
-Upadłam do wody i oni też - pokazałam na dwójkę za mną
-Debile z was - powiedział bezradnie Paul
-Wiemy - powiedziałam i poszliśmy do swoich pokoi
-A więc randka z Harry'm Styles'em - powiedziała złośliwie
-Tak ... ciekawe co będzie się działo - powiedziałam zaciekawiona
-Pewnie coś magicznego dla swojej kotki - powiedziała a ja uderzyłam ją w ramię
Resztę wieczoru spędziłyśmy na rozmowach o chłopcach.



niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 5


* Oczami Belli *


Wstałam o 10:50, i przez pół godziny parzyłam się w sufit i nic nie robiłam.
Obudziła się Brit i mówiła mi miała sen o tym jak książe w lśniącej zbroi przyjeżdża na białym rumaku.
Potem przypomniało mi się ,że wczoraj ojciec powiedział ,że dziś będzie jakaś kolacja przepraszająca za wczoraj.
Wyskoczyłam z łóżka ubrałam na siebie wczorajsze ciuchy i pobiegłam na śniadanie bo musiała się jeszcze przygotować do kolacji na 20:00.
Zamówiłam to co zawsze i szybo to zjadłam, pobiegłam spowrotem do pokoju i wybierałam ciuchy.
Zajęło mi to 2 godziny ale wybrałam sobie cały zestaw.
Zabrałam kosmetyczkę do łazienki i zrobiłam sobie kąpiel z bąbelkami.
Pomalowałam paznokcie i zrobiłam maseczkę.
Oczyściłam całą twarz parę razu i podkręciłam lekko włosy lokówką, ułożyłam fryzurę, spryskałam ją odżywką i lakierem do włosów.
Pomalowałam się i ubrałam mój zestaw.
Wyszłam z łazienki o 19:29 i czekałam na Brit która wyszła pięć minut później w tym.

-Boże Bella jaka ty piękna - zaczerwieniłam się na jej słowa
-Ty też kochana
-Ja postawiła na mój styl
-A ja na styl, szyk i seksapil - powiedziałam i mruknęłam jak kotka
-Harry'emu gały wyjdą
-Oni też idą? - spytałam zaszokowana
-No bo oni się z tobą zacieli w windzie
-Może ja się przebiorę ...
-Nie, wyglądasz świetnie tera chodź bo pewnie wszyscy są już na dole
Wyszliśmy i kiedy przechodziliśmy obok drzwi chłopaków nic nie słyszałyśmy.
-Kurwa zapomniałam torebki, ty idź ja za chwilę przyjdę
-Spoko - podała mi kartę do pokoju, weszłam i zaczęłam szukać torebki
Po znalezieniu zguby wyszłam z pokoju i poszłam wolnym krokiem przed siebie.
Zobaczyłam chłopaków i Brit na dole schodów, czułam się jak księżniczka tylko mi księcia brakuje.
-Piękna jak zawsze - powiedział Harry
-Dziękuje Haroldzie
-Proszę pani Isabello Styles
-Bez Styles brzmiało by lepiej - powiedziałam poszłam z Brit dalej do jadalni
Zobaczyłam kierownika hotelu, podszedł do nas i jak dżentelmen ucałował nam dłonie.
-Witam Bella, Britney
-Witam  - powiedziałyśmy z Brit w tym samym czasie
Zauważyłam ,że mój ojciec już jest.
Chciałam usiąść ale Harry chciał mi dosunąć krzesło jak dżentelmen.
Zachowanie Harry'ego chyba wkurzało mojego tatę bo po jego minie było widać.
-Chciałem znieść toast za to ,że nikomu nic się nie stało - powiedział kierownik
Wypiliśmy po kieliszku czerwonego wina, nigdy wina nie piłam ale było nawet dobre.
Podali włoską kolację, wyglądała pysznie.
Lasagne z kurczakiem i warzywami moje ulubione danie włoskie które podali.
Mój ojciec i kierownik hotelu zaczęli rozmawiać o sprawach biznesowych.
Chłopacy zaczęli się wygłupiać a ja i Brit patrzyliśmy się na to ze zdziwieniem.
Straszyli Liam'a łyżką, udawali ,że Harry to dziecko i karmią go, Niall jadł wszystko co popadnie.
-Dobrze my zostawiamy was samych - powiedział mój ojciec
-Fajnie chłopacy będą mieli więcej luzu by robić z siebie down'ów pa - powiedziałam z bananem na twarzy
-Dzięki Bella - powiedział Hazzy
-A gdzie podziała się Pani Isabella Styles? - spytałam i spojrzałam kontem oka na ojca i jego mina była bezcenna
Harry się wystraszył i schował za Zayn'a.
Zostaliśmy tylko ja, Brit i chłopacy w sali.
-Ty to masz gadane - powiedziała Harry i usiadł obok mnie
-Wiem - powiedziałam i poszłam na jego stare miejsce między Louis'a i Zayn'a
-Ja się do mojej kotki przybliżam a ta się oddala
-Nie jestem żadną twoją kotką, jestem dachowcem i nie należę do nikogo - powiedziałam i dałam nogę na nogę
-Będziesz moja zobaczysz, nie oprzesz się mojemu urokowi
-To ty masz jakiś urok ... nie wiedziałam
-No tym razem to bolało
-Dobra co robimy? - spytała Brit przerywając niepotrzebną rozmowę między mną a Loczkiem
-Zaśpiewaj coś - powiedział Zayn bawiąc się moimi włosami
-Dobra ale potrzebuję do pomocy ochotnika - powiedziałam i ręka Harry'ego wyszczeliła w górę
-Na ślepo wybieraj - powiedział Niall a mi ten pomysł się podobał
Chłopacy wstali a Brit mnie zakręciła, zamknęłam oczy i pokazałam palcem.
Odsłoniłam oczy i wypadło na Zayn'a.
-Dobra choć Zayn wybieramy piosenkę - powiedziałam do Malika
Poszliśmy kawałek dalej i Zayn dał pomysł z piosenką P!nk którą śpiewałam w windzie.
Ten pomysł bardzo mi się podobał a więc szybko wyszukałam w telefonie karaoke do tego.
-Już wybraliśmy
-Macie to - powiedział Liam i dał nam mikrofony w stylu retro
Zaczęliśmy śpiewać, Zayn cały czas się mi a ja mu.
Śpiewaliśmy tak jakby dla siebie, dawało to świetną zabawę.
Po skończeniu piosenki i ukłoniliśmy się a Harry miał kwaśną minę.
-Jej co tera? - powiedziałam i napiłam się wina
-Rzuty do celu - powiedział Louis
-W jakim sensie?
-Rzucamy jedzenie do głodnej gęby Niall'a
-Ja nie mam gęby - skarżył się Horan
Niall ustawił się na stanowisku i zaczął Liam.
Rzucił a Niall otworzył szeroko usta i kawałek chleba wpadł mu prosto do ust.
Kiedy nadeszła kolej Brit to ona rzuciła i Horan'owi nie wpadło do ust tylko na twarz.
-Przepraszam, mam zeza - powiedziała powstrzymując śmiech
-Nic się nie stało, zliżę to - odparł szczerząc się
Ja w trafiłam w czoło Irlandczyka ale sturlało mu się potem do ust.
Zabawa nie nudziła się nam przez następną godzinę.
Ja po razu kieliszkach wina już nie mogłam stać.
-Koniec imprezy bo Bella nie dojdzie do pokoju - powiedział Harry
-Dojdę zobaczysz - powiedziałam i już po paru krokach źle stanęłam i prawie upadłam
Wszyscy się śmiali razem ze mną, zdjęłam buty i poszłam w stronę schodów.
-Czekaj my też idziemy - krzyknął Zayn
Podbiegli do mnie i wszyscy razem poszliśmy do swoich pokojów.
Od razu poszłam pod prysznic, ubrałam piżamę i ległam się na łóżku.

Rozdział 4


* Oczami Belli *

Nie mogłam spać przez całą noc, popatrzyłam na zegarek i była 1:20.
Wstałam i ubrałam szlafrok i wyszłam na balkon.
Te moje głupie myśli o chłopakach...
Cały czas widzę ich twarze i to było wkurzające, spojrzałam na ich balkon ale nikogo nie było.
Weszłam spowrotem do środka, nie chciałam spać a więc ubrałam się.

Wiedziałam ,że już nie zasnę a nie chciałam obudzić przypadkiem Brit.
Wyszłam z pokoju i serce zaczęło mi szybciej bić, czułam dziwny niepokój ale szłam dalej przez korytarz.
Przechodziłam obok pokoju chłopaków, nic nie słyszałam a więc pewnie spali.
Zeszłam na sam dół i dalej nie wiedziałam co robić.
Usiadłam przy stole w jadalni i patrzyłam się na zegar który stał na stole.
Westchnęłam i zachciało mi się płakać, zaciskałam pięści ,żeby żadna łza nie poleciała mi.
-Nie Bella... nie płacz - szepnęłam przez zaciśnięte zęby ale pojedyńcza łza poleciała
Szybko ją wytarłam i wyciągnęłam lusterko, popatrzyłam sobie w oczy i widziałam szklanki i znowu łzę lecącą.
Znowu ją wytarłam i poprawiłam szminkę, postanowiłam wyjść na spacer.
Chodziłam ciasnymi uliczkami i długimi ulicami.
Miasto było takie ciche, uspokoiłam myśli.
Świerze powietrze działało na mnie kojąco ale poczułam damskie perfumy.
Na ulicy nie byłam sama, stała tak jakaś kobieta.
-Hej - powiedziała dziwo po angielsku
-Hej, o tej porze na ulicy? - spytałam
-Zapytam cię o to samo - powiedziała i przyjrzałam się jej bo podeszłyśmy do lampy

-Ja ... muszę sobie coś przemyśleć - powiedziałam i spojrzałam w ziemię - A ty?
-Lubię chodzić nocą, jest spokojnie i można odpocząć od całego tego gównianego świata
-A co problemy?
-Małe ...
-Jakie?
-Upierdliwa jesteś
-Wiem to jakie problemy?
-Moja mama się pobiera z jakimś pajacem
-I ci to nie pasuje?
-Tak, i to ten koleś z którym zdradziła mojego ojca... a ty nad czym myślisz?
-Mój tata chce ,żebym zaprzyjaźniła się z jakimiś kolesiami a oni zepsuli moje relacje z nim - powiedziałam nadal patrzą się w ziemię
-To niech mu twoja mama wybije to z głowy
-Moja mama nie żyje ...
-Przepraszam ... nie wiedziałam - zakłopotała się nieznajoma
-To nic, zostawiła ojca zanim się urodziłam i chodziła z jakimś palantem. Matka umarła po porodzie a ten palant nie chciał mnie wziąć i wylądowałam w sierocińcu. Kiedy miałam 12 lat ojciec mnie odnalazł i zabrał z tam tond.
-Widzisz mój ojciec mieszka sobie gdzieś w Sydney a z matką tutaj i dwiema młodszymi siostrami i dojdzie ten idiota
-Takie jest życie... nikt nie powiedział ,że będzie proste
-Mądre słowa, jaka ja nieuprzejma mam na imię Valentina ale mów mi Tina - powiedziała
-A ja Isabella i mów mi Bella. Masz piękne imię
-Ty też, włoskie imiona są the best
-Nie wiem czemu włoskie imię ale ono mi pasii i jak widzę umiesz perfekcyjnie angielski
-Tak bo widać ,że jesteś z Wielkiej Brytanii lub USA
-Tak to widać?
-Acha
-Tak jestem z Wielkiej Brytanii a dokładnie z Londynu
-Zawsze chciałam pojechać do Londynu, słyszałam ,że ciekawe miasto
-I ludzie ciekawi
-Właśnie widać
Rozmawiałyśmy z Tiną ,aż do 3 nad ranem ale nadal nie byłam śpiąca.
Miło mi się z nią rozmawiało, mogła mnie zrozumieć.
Potrzebowałam rozmowy z kimś z zewnątrz, nie z naszego otoczenia.
-Może pójdziemy do mnie bo o tej godzinie są u mnie godziny szczytu a matka będzie się o mnie martwić?
-Jasne
Przeszliśmy przez jeszcze ciaśniejsze uliczki, szliśmy przez mosty gdy doszliśmy do ładnego, starego domu jednorodzinnego.
Weszliśmy do środka i zrozumiałam różnicę między modą włochów a Brytyjczykami.
Meble, obrazy i inne drobiazgi które wyglądały na czasy renesansu.
-Mój dom jest tak przesiąknięty starymi rzeczami pra pra pra dziadku i myślę ,że jestem w czasie renesansu
-Też się tak poczułam - powiedziałam i oglądałam wszystko dokładnie
Zobaczyłam chyba jej mamę która już się chrzontała w kuchni.
-Cześć mamo - powiedziała po włosku
-Witaj słonko
-Dzień Dobry - powiedziałam po włosku
-Mamo to moja kumpela Bella
-Witaj kochana - przywitała mnie szeroko uśmiechnięta kobieta
Wyszłyśmy z kuchni i weszliśmy na górę.
Po drodze zobaczyłam dwie małe dziewczynki zaspane <tu> <tu>.
Minęły nas bez słowa, przeszliśmy do pokoju Tiny.
-Twoje siostry nie lubią budzić się o tej porze co? - spytałam
-Tak ale same tak wstają, nikt ich nie zmusza - powiedziała
Usiadłam na krześle a Tina na drugim i tak gadałyśmy do godziny 7:10.
Postanowiłam ,że już pójdę spowrotem do hotelu.
Wyszła z domu Tiny szczęśliwa ,że mogłam się wygadać.
Poszłam wolnym krokiem przez pełne życia ulice.
Pod hotelem przybiegł do mnie ojciec a za nim 1D.
-Dziecko gdzie byłaś?
-Ale o co chodzi?
-Britney powiedziała ,że nie ma cię w pokoju o 2 w nocy
-Wyszłam się przewietrzyć i poznałam nową kumpelę - powiedziałam beztrosko
Minęłam wszystkich i poszłam do pokoju gdzie siedziała przerażona Brit w tym.

-Boże kobieto gdzie ty byłaś? - spytała i podbiegła do mnie
-Na spacerze nocnym
-Pojebało cię całkowicie?
-Tak a tera chodź na basen bo mam ochotę popływać! - powiedziałam radośnie i zaczęłam szukać stroju kąpielowego
-Zabijesz mnie - powiedziała Brit i upadła na łóżko
Nie zwróciłam na nią uwagi tylko nadal szukałam stroju, gdy go znalazłam poszłam do łazienki i ubrałam go.
Nałożyłam na to wybrany zestaw ciuchów.

Wyszłam z łazienki i spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torby.
Po chwili wyszła Brit w tym i obie wyszłyśmy z pokoju.
Zeszliśmy na dół i poszliśmy na tyły hotelu gdzie był basen.
Od razu zobaczyłam One Direction ale nie przejęłam się tym.
Rozłożyliśmy się pod drzewem i zdjęłyśmy ubrania i Brit miała taki strój.

-Może znajdziesz księcia z bajki - powiedziała zadziornie Brit
-Nie ... widzę na razie samych paziów a ja chce rycerza
-Wiesz co ci się w nich nie podoba - spojrzałam jeszcze raz na każdego chłopaka na basenie a było ich sporo
-Każdy patrzy się na tyłek innej dziewczyny - powiedziałam z ironią
-Aaaa ... to nie - zaśmiałam się i weszliśmy do wody
-Weź idź po piłkę - powiedziała Brit
-Spoko
Weszłam po drabince na górę i podeszłam do naszego koca.
Schyliłam się i nad głową przeleciała mi piłka, wzięłam ją i spojrzałam ,że podbiega do mnie Louis.
Serce znowu zaczęło mi szybciej bić, kłucie w klatce piersiowej narastało.
-Przepraszam ,że prawie dostałaś ale Zayn ma niestety taki rzut - powiedział nieśmiało
-Nic się nie stało, proszę - podałam mu piłkę i wzięłam swoją
Bez słowa weszłam znowu do wody i rzuciłam piłkę Brit.
Rzucałyśmy sobie przez pół godziny i poszłyśmy na koc.
-Ej Bella pójdziesz po nasze leżaki? - spytała błagalnie
-Jasne
Poszłam na górę i wzięłam nasze rozkładane leżaki, były trochę ciężkie ale myślałam ,że dam radę.
Zeszłam na dół i znów zobaczyłam Louis'a ale tym razem z Liam'em.
-Pomóc ci? - spytał Liam
-Nie dzięki dam radę - powiedziałam
-Nie daj pomożemy ci - Louis wziął jeden a Liam drugi
Nie chciałam nic mówić więc poszłam za nimi, Brit była zaskoczona tym widokiem.
-Dzięki - powiedziałam kiedy rozłożyli nasze leżaki
-Nie ma za co - powiedzieli i poszli
-Co to miało być? - spytała Brit
-Pomogli mi bo się uparli a tera sorry idę się opalać
Położyłam się, włożyłam słuchawki do uszu i słuchałam P!nk - Just Give Me A Reason.
Poczułam w środku piosenki poczułam jak piłka uderza mnie w nogę, zdjęłam słuchawki i spojrzałam ,że to była piłka 1D.
Znowu wzięłam piłkę i zaczęłam oglądać się za którymś z chłopaków i podbiegł niestety Harry.
-Sorry Bella to moja wina za mocno rzuciłem - powiedział a z jego loków leciała woda
-Spoko ale mam nadzieję ,że za trzecim razem mnie nie uderzycie - powiedziałam z uśmiechem i podałam mu piłkę
-Ty masz pecha kobieto - powiedziała Brit kiedy Harry poszedł
-Tak niestety - powiedziałam i w tym momencie ktoś wskoczył do basenu i ochlałam mnie wodą
Byłam cała mokra i zła bo zamokły mi słuchawki i nie chciały działać.
Złapałam za torbę i leżak i poszłam.
-Może w pokoju nic mi się nie stanie - powiedziałam kiedy ubierałam koszulę
W hotelu byłam już cała ubrana i czekałam na windę bo nie miałam zamiaru chodzić bo jeszcze nogę złamię.
Kiedy winda się otworzyła weszłam do środka i w ostatniej chwili weszło 1D.
Czułam się dziwnie w ich towarzystwie, jechaliśmy a ja trzymałam się z całej siły poręczy.
Nagle winda stanęła pomiędzy piętrami, stanęłam jak wryta.
Zaczęłam klikać guzik alarmu ale nagle światło i wszystko zgasło.
Pisnęłam i uderzyłam pięścią w drzwi, wyciągnęłam telefon ale był brak zasięgu.
-Winda się zacięła - powiedział Liam
-To wiemy - powiedział z ironią Harry
-Nie ... Halo! - zaczęłam krzyczeć panicznie
-Spokojnie tylko winda się zacięła - powiedział Zayn
-Ale ty nie masz klaustrofobi! - krzyknęłam i kontynuowałam czynność
-Spokojnie wszystko będzie dobrze - próbował uspokoić mnie Harry
-Nic nie będzie dobrze, zginę tu! - waliłam pięściami w drzwi i próbowałam je otworzyć rękami
Nagle winda się zatrzęsła a ja zaczęłam krzyczeć, upadłam na ziemię i schowałam głowę między nogi.
-Dobra tera bez gławałtownych ruchów - powiedział Niall
-Ale jak wyjdziemy? - spytał Zayn
-Nie wiem ale spokojnie Bella - powiedział Louis i klękną obok mnie i położył mi swoją rękę na mojej - Masz jakiś sposób ,żeby się tak nie bała?
-Tak zawsze śpiewam - powiedziałam patrząc na niego
-To ty śpiewaj a my spróbujemy znaleźć wyjście lub pomoc - pokiwałam twierdząco głową i zaczęłam śpiewać najpierw Katy Perry - Et a potem P!nk - Just Give Me A Reason
-Jest! - krzyknął Louis
-Co gdzie wyjście - krzyknęłam radośnie
-Na górze, wejdziemy po drabinie - pokazał a ja wstałam i popatrzyłam z przerażeniem
-Nie ... nie mam rady - powiedziałam
-Dasz ... pomyśl ,że to jak skok na bandżi
-Nie pomagasz mi
-Sorry ale musisz dać radę
-Dobra
-A więc idź pierwsza
-Jaa...Jaaa
-Tak szybko będę tuż pod tobą - powiedział Lou
Podsadził mnie i weszłam na windę, chwyciłam się grabiny i zaczęłam powili wchodzić.
Po środku drogi spojrzałam w dół i zakręciło mi się w głowie.
-Nie mam rady dalej - powiedziałam i chwyciłam się jeszcze mocniej
-Dasz wierzę w ciebie Bella - powiedział Louis
Wzięłam się w sobie i zaczęłam śpiewać jedyną piosenkę jaka wpadła mi do głowy czyli piosenkę z The Ring.
Na górze wziął mnie strażak i zobaczyłam wszystkich pracowników hotelu.
Trzęsłam się cała z przerażenia, strażak dał mnie do lekarza który był na miejscu który mnie zbadał czy nic mi się nie stało.
Dał mi leki uspokajające i poczułam się lepiej, po chwili przyszła Brit i mój tata.
Ojciec przytulił mnie z całej siły a ja do niego a potem Brit.
-Boże córciu na pewno nic  ci nie jest? - spytał tak samo przerażony ojciec jak ja przed chwilą
-Nie tylko się bałam ale Louis dodał mi odwagi - powiedziałam i wzięłam oddech - A właśnie gdzie chłopacy?
-Tak u lekarza spytałem ich gdzie jesteś - więc najpierw do mnie przyszedł, ciekawe
Hotelarze zamknęli windę ,aż jej nie naprawią a ja i Brit poszłyśmy naszego pokoju.
Rozmawiałyśmy jeszcze do 22:19 poszłyśmy spać.





sobota, 16 marca 2013

Rozdział 3


* Oczami Belli *

Obudziłam się co dziwne było o 8:30.
Wstałam i zobaczyłam ,że mojej kumpeli nie ma w łóżku.
Wstałam i poszłam od razu do łazienki, umyłam się i ubrałam.
Zapukałam do łazienki Brit i usłyszałam jak mówi zaspanym głosem ,że za chwilę wychodzi.
Czekałam na łóżku i myślałam o chłopakach, chyba za bardzo ich obwiniam za moje relacje z ojcem.
Louis mówił ,że on cały czas o mnie mówi ale zawsze nie mogłam z nim szczerze porozmawiać bo on zawsze wychodził coś załatwić.
Po pięciu minutach wyszła Brit w tym.
-O czym tak myślisz? - spytała mnie
-O chłopakach bo już nie wiem jaka mam dla nich być - powiedziałam bezradnie
-Namyśl się dobrze bo wiesz ,że wszystko może się zmienić kiedy ich polubimy
-Tak i właśnie o to chodzi. Jeśli wszystko zmieni się na jeszcze gorsze?
-To będzie klops...
-I to wielki - dopowiedziałam
-Olbrzymi
-Gigantyczny
-Dobra koniec rozmowy o klopsach bo głodna się robię - myślałam co dalej mam robić
-Ok to nie przyjaźnie się z nimi - powiedziałam stanowczo
-Twój wybór i pamiętaj ,że ja zawsze jestem z tobą
-Dzięki Brit
-Proszę kocie - powiedziała naśladując Harry'ego
-Zamknij się - powiedziałam z bananem na twarzy
Wyszłyśmy z pokoju i od razu zobaczyłam ojca, podbiegłam do niego.
-Tato muszę ci coś powiedzieć
-Tak?
-Nie będę się przyjaźnić z 1D i koniec kropka
-Ale wczoraj się tak świetnie dogadywaliście
-Tak robiłam to dla ciebie ale dłużej nie mogę
-Dobra ale wiesz ,że będą z nami przez resztę wakacji
-Tak wiem ale będę ich unikać z Brit
-Ale mówię ci oni naprawdę chcą się z tobą zaprzyjaźnić ale ty nie dajesz na wygraną
-Harry chyba chce czegoś innego - powiedziałam pod nosem
-Co? - spytał zdumiony i zły
-Pan Harry mnie podrywa! - powiedziałam z ironią
-Zabije go ...  - powiedział szeptem
-Proszę zabij ucieszę się z tego a tera idę na śniadanie i jakbyś mógł to powiedz to 1D ,że się z nimi nie chce zadawać
-Dobra ale zobaczysz ,że zmienisz zdanie
-Skont ta pewność
-Zatęsknisz za nimi jak każdy
Odeszłam bez słowa, co ojcowi chodziło ,że zatęsknię za nimi.
Ta myśl męczyła mnie przez całe śniadanie, przerwałam tą myśl kiedy ich zobaczyłam.
Szybko dopiłam sok i wyszła z Brit, poszłyśmy do miasta.
-Chyba nie będziemy tak uciekać od nich przez całe wakacje? - spytała mnie Brit
-Raczej tak
-Nie możemy uciekać jak tchórze, bądźmy tam gdzie oni bo przecież jeśli oni tam są to my też mamy prawo
-Dobra ale daj mi czas ... trudno być z nimi w jednym pomieszczeniu
Brit przez cały czas robiła zdjęcia nam i wszystkiego dookoła.
Weszliśmy do centrum i leciała piosenka 1D Little Things.
Powiedzieć szczerze słyszałam tylko jedną piosenkę ich.
Usłyszałam ,że mają wielki talent nawet pan podrywacz Harry.
Stałam w miejscu do końca piosenki, zahipnotyzowała mnie tak samo jak poczałki Louis'a.
Nie wiem co oni mieli takiego w sobie ,że miałam ochotę kupić ich płytę i przesłuchać parę razy.
-Ej Bella! Tu ziemia jest tam kto? - powiedziała Brit stukają mnie w głowę
-Tak ... zamyśliłam się
-Przy piosence One Direction coś mi się nie wydaje
-Dobra koniec rozmowy idziemy dalej
Wyszliśmy 15 minut później bo Brit zatrzymała się w butiku.
Przechodziliśmy obok miejsca gdzie skoczyłam na bandżi i wróciły wczorajsze wspomnienia.
Zauważyłam sklep ze starymi rzeczami, na wystawie stała stara pozytywka w kształcie kuli śnieżnej.
-Jaka ładna - powiedziała Brit i podeszła do okna
-Miałam kiedyś taką ale nie wiem co się z nią stało. Pamiętam kiedy nakręcałam śnieg w kuli zaczął padać i była grana jakaś piosenka ale nie pamiętam jaka. Przypomina mi święta z ojcem ... ale od czasu kiedy stał się menadżerem to wszystko się zmieniło - powiedziałam i już czułam szklanki w oczach
-Przykro mi Bella - powiedziała moja kumpela i mnie przytuliła
-Nie martw się mną to było kiedyś ale tera nie pozwolę ,żebym cierpiała przez nich... po wakacjach się wyprowadzam z Londynu - myślałam nad taką myślą od bardzo dawna
-Co? Gdzie?
-Do Chicago, już ustaliłam
-Jadę z tobą. Pamiętasz tam gdzie ty tam i ja - powiedziała
-Ale ty chcesz iść za rok na studia i nie chce pozbawiać cię marzeń
-Marzenia spełnią się w Chicago
Przytuliłyśmy się i poszłyśmy, wróciwszy do hotelu na starcie chłopacy.
Coś tam mówili ale moje myśli były gdzie indziej, szłam nie zwracając na nich uwagi.
Weszłyśmy po schodach na nasze piętro i od razu do pokoju.
-Ej a chłopacy w Chicago są ładni? - spytała Brit kiedy tylko weszłyśmy do pokoju
-Nie wiem nigdy żadnego nie spotkałam ale miejmy nadzieję
-Ej idziemy do siłowni?
-Ja i siłownia nie idą w parze - powiedziałam po przypomniała mi się sytuacja kiedy nie utrzymałam sztanga i spadła i na klatkę piersiową
-No dawaj, jeśli mnie kochasz to pójdziesz ze mną
-Dobra ...
Poszliśmy wybierać sobie ciuchy, ja wybrałam dla siebie to a Brit to.
Zrobiłyśmy sobie kucyki i wyszłyśmy z pokoju.
Po drodze kupiłyśmy sobie po butelce wody i weszłyśmy do siłowni.
W środku było One Direction ale nie zwracałyśmy na nich uwagi.
-Rozgrzewka była - powiedziałam
-Jaka?
-Wchodzenie w wchodzenie po schodach? - spytałam z nadzieją
-Niech będzie to idziemy na bieżnie - pokazała a ja popatrzyłam na to z przerażeniem
Weszłam na jedno a Brit na drugie obok, włączyłam i po chwili zaczęłam biec.
W czasie biegania założyłam sobie słuchawki i słuchałam płyty Justyn'a Bieber'a którą sobie ściągnęłam na fona.
Biegłam tak już z pięć minut i podeszła do mnie Brit, nie wiedziałam co ona ma zamiar zrobić ale już się bałam.
Zaczęła wciskać guzik ,żeby taśma szybciej leciała , nie wyrabiałam a więc złapałam się poręczy i podniosłam się do góry.
Moje nogi nie dotykały bieżni i tylko co jakiś czas odbiłam się od tego.
-Nie strolujesz mnie moja kochana Britney - powiedziałam
-Wiem ... ale kiedyś mi się uda a tera podnosimy sztangi - powiedziała radośnie
-Nigdy
-Czego przecież tym razem nie wylądujesz w szpitalu bo ja tu jestem
-Dobra ale jeśli coś mi się stanie to cię zjebię - a ona tylko podniosła kciuk do góry
Podeszłyśmy do leżaka i na szczęście Brit chciała być pierwsza a ja się z tego niezmiernie cieszyłam.
Chwyciłam za sztangę jakby Brit nie dała rady to jej pomogę.
Ja nie byłam jej potrzebna bo świetnie sobie poradziła, nadeszła moja kolej.
Przerażona położyłam się i złapałam za sztangę.
Wzięła głęboki oddech i podniosłam sztangę, nie była ciężka.
-Ty sobie ze mnie jaja kurwa robisz, to nic nie waży - powiedziałam z zarzutem
-Dobra to odstaw a ja dodam ci parę ciężarków - posłusznie odłożyłam a Brit dodała
Czekałam i zobaczyłam ,że Louis i Harry patrzą na mnie tęsknie, czułam ukłucia w klatce piersiowej.
Wróciłam na ziemię i chwyciłam za sztangę i podniosłam ją, była cięższa ale dla mnie nadal za lekka.
-Jeszcze, zobaczymy ile dam radę
Brit dokładała i kiedy za trzecim razem dołożyła ciężarków i już nie dałam rady.
-Weź to ze mnie - powiedziałam z trudem trzymając sztangę jak najdalej od mojej klatki piersiowej
-Już - pomogła mi to wziąć
Wstałam i wyciągnęłam z torby picie i napiłam się zimnej wody.
-Tera rowerki? - spytała radośnie
-Dobra ale potem idziemy
Poszłyśmy na rowerki a ja znów założyłam słuchawki i słuchałam JB.
Przejechałam z 2,5 kilometra i poszłyśmy do pokoju.
Czułam się lepiej kiedy nie byłam w otoczeniu chłopaków.
Już nic mnie bolało w klatce piersiowej i lepiej mi się oddychało.
Weszłam do pokoju i od razu poszłam pod prysznic.
Założyłam na siebie piżamę bo była 20:58 i poszłam spać ponieważ byłam wykończona.





piątek, 15 marca 2013

Rozdział 2


* Oczami Belli *


Poranna pobudka jest najgorsza a łóżko było ciepłe i wygodne.
Ale czas nagli, 10:20 nowy rekord.
Wstałam a dokładnie upadłam w łóżka i poszłam do łazienki.
Zrobiłam to co zawsze i ubrałam się.

Zobaczyłam ,że moja przyjaciółka jeszcze  śpi a ja ją lubię budzić.
Wzięłam trochę wody, zimnej wody do plastikowego kubka i wylałam na nią.
-Jeszcze chwilę mamo - powiedziała wcale nie otwierając oczu
Moja mina WTF mówiła wszystko.
-Dobra ja idę na śniadanie czekam na ciebie na dole
-Ok ... to papa
Wyszłam z pokoju i zobaczyłam jak oni też wychodzą.
Szłam już w stronę schodów gdy zawołała mnie Brit.
-Bella zapomniałaś fona!
-To rzuć mi go - powiedziałam i przybliżyłam się drzwi od mojego pokoju
-Spoko ale nie odnoszę odpowiedzialności za złamania trwałe - rzuciła a ja podskoczyłam i złapałam telefon
-Dzięks
-Proszę kochanie - powiedziała a ja się zaśmiałam pod nosem
Dopiero sobie uświadomiłam ,że chłopacy patrzyli się na całą akcje.
Zaczerwieniłam się na moment i szybko pobiegłam na śniadanie.
-Bella możemy pogadać - mój ojciec mnie wystraszył
-Boże tato chcesz ,żebym zawału dostała. Mów o co chodzi bo jeśli o 1D to nie mam nic do powiedzenia
-Skarbie bądź dla nich milsza. Oni chcą się z tobą zaprzyjaźnić
-Ale ja nie chce - powiedziałam i krzyżowałam ręce na piersi
-Oni nie są tacy źli
-Właśnie ,że tak zabrali mi ciebie
-Jak?
-Tak. Cały czas o nich mówisz, mówisz przepraszam Bella muszę lecieć do studia bo chłopacy będą nagrywać
-Nie wiedziałem ,że tak to odbierasz ale to moja praca
-Która niezbyt przypadła mi do gustu
Wybiegłam z hotelu, usiadłam na huśtawce i patrzyłam się w lusterko.
Widziałam szklanki w oczach, schowałam lusterko bo nie chciałam widzieć siebie jak płaczę.
-Hej Bella - obejrzałam się za siebie i stał tak Louis
-Cześć Louis
-Mogę? - spytał pokazując huśtawkę obok
-Jasne to wolny kraj - powiedziałam z bananem na twarzy
-Nie chce się wtrącać bo słyszałem twoją rozmowę z ojcem ale tylko przechodziłem obok i nie chciałem podsłuchiwać
-To nic - skłamałam
-Nie wiedzieliśmy ,że tak to ty widzisz
-Już się przyzwyczaiłam do tego chociaż trochę to boli
-Ale nie myśl ,że on się tobą nie interesuje. Cały czas o tobie mówił a kiedy powiedział ,że cie poznamy to nie wiesz jacy byliśmy nakręceni
-Myślałam ,że on w ogóle o mnie mówił. Bo on zawsze tylko o was i o was.
-Tera wierz ,że ty jesteś najważniejszym tematem do rozmów u nas
-Plotkujecie o mnie jak możecie? - Zapytałam udając rozżalenie.
-Takie życie o nas cały czas plotkują
-Prasa to hieny. Dopadną wszystko co się rusza. - Westchnęłam.
-Dobre. - Przyznał chłopak uśmiechając się uroczo.
-Wiem - spojrzałam mu w oczy, błękit jego oczu hipnotyzował
Patrzyliśmy się tak na siebie przez chwilę ale zabrałam wzrok.
-Co my tu mamy, nasz śpioch z Lou - powiedział Zayn i przyszedł z całą resztą
-Witaj kotko - usłyszałam Harry i usiadł na huśtawce
-Ta kotka ma imię - powiedziałam
-To mi je podaj
-Nie chce mi się - droczyłam się z nim tak jak on ze mną w nocy
-No powiedz
-Poczekaj namyślę się ... nie
-No to będę cię nazywał kotka lub pani Styles- powiedział z bananem na twarzy
-Chyba cię główka boli chłopczyku
-Tak i to bardzo bo nie mogę przestać o tobie myśleć
-Haroldzie nie flirtuj ze mną bo takie teksty na mnie nie działają
-Zatkało go. Brawo ... jak masz na imię? - spytał Niall
-Isabella dla kumpli Bella. Chodźcie do środka bo moja kumpela pewnie mnie szuka - powiedziałam a wszyscy przytaknęli
Weszliśmy do środka i zaczęłam jej szukać ale nigdzie jej nie było.
Na koniec zostawiłam nasz pokój, weszłam a ona nadal śpi.
-Pierdziele - powiedziałam i zaczęłam ją szturchać
-Wierz Bella miałam sen ,że jeżdżę na hulajnodze w czasie burzy piaskowej. Miałam też na głowie małpę i wiesz co było najdziwniejsze? - spytała mnie Brit kiedy ją wybudziłam
-Co?
-To ,że ty byłaś małpą
-Dzęki! - powiedziałam i walnęłam ją poduszką - Dobra wychodź z łóżka bo chłopacy na nas czekają
-Jacy?
-One Direction
-Co?
-Jajeczko - powiedziałam dziecinnym głosem
-Ale na serio?
-Tja
-Dobra tylko pytam - powiedziała i weszła do łazienki - I nie będę zadawać żadnych pytań - krzyknęła przez drzwi
-Cieszę się
Zaczęłam ścielić łóżko, potem usiadłam na rogu łóżka i czekałam.
Po krótkim czasie wyszła w tym.

-Jestem gotów
-To C'mon Baby
-Takie propozycje w dzień? Zostaw to na noc - zaczęłyśmy się śmiać
Wyszliśmy z pokoju, schodzą po schodach poprawiałam szminkę.
W restauracji czekali chłopacy, podeszliśmy do nich.
-Dobra to jest Britney w skrócie Brit
-Siema! - powiedziała radośnie i każdy też się z nią przywitał
Poszliśmy zamówiliśmy to co zawsze na śniadanie i usiadłyśmy obok chłopaków.
Ja obok Harry'ego i Louis'a a Brit obok Zayn'a i Niall'a.
-To co dziś robimy? - spytałam
-Wycieczka rowerowa? - zaproponował Liam
-Ok
Dokończyliśmy jeść i poszliśmy wypożyczyć rowery bo nie pomyślałyśmy z Brit ,żeby zabrać ich do samolotu.
Wybrałyśmy sobie rower dla dwóch osób.

-To gdzie jedziemy? - spytałam patrząc po kolei na każdego chłopaka
-Przed siebie - powiedziała Niall
-Dobra u nas to będzie drzewo - popatrzyłam przed siebie - A nie jeszcze w Liam'a pierdolniemy - powiedziałam z ironią
-Chodzi  ,że tam. Może gdzieś wylądujemy
-Tak my w krzakach bo mamy jechać z górki
-Dacie radę, pchniemy was - powiedział Lou jak gdyby nigdy nic
-Dobra powiedźcie mojemu tacie ,że śmierć była bolesna - podjechałyśmy obok zbocza
-Wiecie co to nie jest dobry pomysł - powiedziała Brit
-Dobrze będzie
Ja mówiłam szeptem dam radę a słyszałam jak Brit mówiła pierdolnę i zginę.
Gdy chłopacy nas popchali starałyśmy się z Brit kierować ale niezbyt nam to wyszło.
Krzyczałam po włosku ,żeby ludzie uciekali.
Wszyscy na szczęście zrozumieli i nikt nie został ranny.
Wjechaliśmy na kamyk i skręciliśmy tak ,że upadliśmy na ziemię co strasznie bolało.
Chłopacy szybko przyjechali.
-Nic wam nie jest - spytał Zayn
-Nie spoko tylko spadłam z roweru i chyba złamałam rękę ale to nic
-Jakby co mi też nic się nie stało a zapomniała bym ,że chyba złamałam obojczyk - chłopacy się z nas śmiali
Odwróciłam się z brzucha na plecy i widziałam czarne plamki.
Nagle zobaczyłam małego ludzika który stada w dół i po chwili odbił się.
Zrozumiałam, skok na bandżi.
-Ja chce skoczyć na bandżi! - wyprostowałam się a Brit która też była wyprostowana upadła znowu
-Ty mnie dobijesz dziecko - powiedziała zasłaniając ręce dłońmi
-Kto idzie ze mną?
-Będę z tobą duchem - powiedziała moja kumpela i pokazała mi znak pokoju
-To ... ktoś jeszcze?
-Jesteś za ładna ,żeby umrzeć - skarżył się Harry
-Dobra idę sama
Wstałam i pobiegłam do gigantycznej wieży, musiałam wjechać windą ale byłam taka nakręcona ,że się nie bałam.
Zapłaciłam i czekałam ,aż koleś przede mną skończy.
Po chwili założyli mi uprząż i kask, spojrzałam w dół i myślę ,że nie mam rady.
Zbyt bardzo się boję ,żeby zginąć.
-Nie ja się boję - powiedziałam
-Dasz radę to nic trudnego - powiedział mężczyzna
-Nie naprawdę ... - wypchał mnie a ja w krzyk


* Oczami Britney *


-Ona tego nie zrobi, w ostatniej chwili stchórzy
-Zobaczymy - powiedział Lou
Po chwili zobaczyłam jak się wychyla ale nie skacze.
-A nie mówiłam... Aaaa!!! - krzyknęłam i zasłoniłam oczy jak zobaczyłam jak skacze
-Wiedziałem ,że da radę
-A jeśli ta cienka gówniana nitka czy co to jest pęknie! - nie patrzyłam się na moją przyjaciółkę
-Jeszcze nie pękła a więc jest dobrze
-To mnie pocieszyłeś
Nie patrzyłam ,aż do końca.
Kiedy chłopacy powiedzieli ,że już koniec spojrzałam i Belli nie było.
Czekałam ,aż zjedzie i kiedy ją zobaczyłam jej fryzura nie wyglądała tak strasznie niż myślałam.
-Jestem epicka! - pobiegła do nas
-Tak jesteś - powiedział Harry
-Ty chcesz mnie o zawał serca  doprowadzić? - spytałam ją i zaczęłam oglądać z każdej strony czy jest cała
-Tak ale jakoś mi nie wyszło
-Dobra jeździmy jeszcze?
-Dobra ale bez wypadków Bella! - powiedziałam i podniosłam nasz rower


* Oczami Belli *

Zwiedzaliśmy miasto jeszcze przez 2 godziny.
Postanowiliśmy jechać do hotelu, podróż pod górkę nie była miła.
Odłożyliśmy z Brit rower i postanowiłyśmy iść na masaż.
Chłopcy poszli w swoją stronę a ja i Brit poszłyśmy.
Pani kazała nam założyć ręczniki i turbany.
Czuliśmy się dziwnie ,że będziemy nagie przy nieznanej kobiecie.
Położyliśmy się, przykryli nas ręcznikiem na dolnej części ciała.
Jakieś panie nas na szczęście masowały, moje mięśnie mogły się rozluźnić.
Po jakiś 30 minutach pani skończyła, ubrałyśmy się spowrotem i postanowiliśmy iść do sali muzycznej którą sobie zajęliśmy i tylko my mogłyśmy w niej być.
-Zaśpiewać ci piosenkę którą napisałam? 
-Co? Ty coś nagrałaś? Ty  mi o niczym nie mówisz!
-To zaśpiewać czy nie
-TAK!
Włączyłam z telefonu podkład który tworzyłam od bardzo dawna.
Siedziałam na stole z rękoma pod nogami i śpiewałam.
Brit siedziała po turecku i patrzyła się na mnie wielkimi gałami.
Jej wzrok przerażał, po skończeniu Brit zaczęła klaskać i usłyszałam więcej klaszczących dłonii.
Zobaczyłam twarze chłopaków za drzwiami i zaczerwieniłam się jak burak jak weszli do pokoju.
-Pięknie śpiewasz - powiedział Louis
-Dzięki - powiedziałam nieśmiało
-Coraz bardziej cię lubię mała - powiedział Harry
-Nie jestem mała - powiedziałam naburmuszona
-Wyglądasz na 16 - powiedział pan Styles i mnie to uraziło
-Mam 18 - powiedziałam zła
-Aaaa ... sorry ... - odparł zakłopotany 
-To mnie uraziło Styles 
-Przepraszam ale mała brzmi lepiej niż stara co nie?
-Ty się już zamknij lepiej - powiedziałam z litością
-Dobra ale wybaczysz mi?
-Zobaczę ... a tera idę na obiad, nie wiem jak wy - powiedziałam i wyszłam
Weszłam do restauracji i zamówiłam jedzenie.
Reszta się do mnie przyłączyła chwilę później, około 19:35 postanowiliśmy iść spać z Brit.
Pożegnałyśmy się z nimi i weszłyśmy do pokoju.
-Czy my naprawdę już ich lubimy? - spytała zaskoczona Brit
-Nie, ojciec powiedziała ,że mam być dla nich miła ale nie powiedziała przez ile - powiedziałam zadziornie
-Jesteś super
-Ty też 
Weszłam do łazienki, wzięłam prysznic, założyłam piżamę i zasnęłam.



czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 1


* Oczami Belli *

-Co to za hałasy - powiedziała zachrypniętym głosem Brit
-Nie wiem ale może za chwilę ktoś to ściszy - powiedziałam z nadzieją w głosie
Czekałyśmy i słyszałyśmy Harlem Shake, nie dawał nam spać przez następne 10 minut.
-Nie ja idę tam - powiedziałam zła
Ubrałam wczorajsze spodenki i starą bluzę.

Założyłam jakieś sandały i pomalowałam usta jak zawsze i wyszłam z pokoju.
Hałas dochodził z pokoju nr. 169, podeszłam i uszy mnie bolały od tej muzyki.
Zapukałam i czekałam, po chwili ktoś otworzył ale nie widziałam twarzy ponieważ było za ciemno.
-Czym mogę służyć tak pięknej pani - powiedział i miałam dziwne wrażenie, że skądś znam ten głos.
-Tak ... Mógłbyś ściszyć muzykę bo ja i moja kumpela nie możemy spać - powiedziałam i próbowałam zobaczyć twarz
-No ej ... są wakacje. Jak chcesz to przyjdź ze swoją kumpelą do nas - a więc jest ich więcej
-Nie dzięki i możesz zapalić światło bo lubię widzieć osobę z którą rozmawiam
-Jasne - zapalił i mnie olśniło ... Harry Styles a w środku musi być reszta - Zaskoczona?
-I to bardzo ale nie myśl ,że odpuszczę ci tylko dlatego ,że jesteś sławny
-Mam taką nadzieję kotek
-Nie mów do mnie kotek - powiedziałam stanowczo - Ścisz muzykę
-Nie, nie chce mi się - rozpraszało mnie to ,że był bez koszulki
-Nie podskakuj bo dostaniesz szlaban od Paula ... a przecież on jest moim tatą ale to taki szczegół ... - powiedziałam obojętnie
-Co ... Ej chłopaki! Córka Paula, spójrzcie jaka zajebista! - przybiegła reszta też bez koszulek
-Jesteś ładniejsza niż nam Paul opowiadał
-Tak i jeśli się nie wyśpię to już nie będę taka ładna - powiedziałam z ironią w głosie
-Nie wyłączymy bo nie chce nam się spać - powiedział Zayn
-A ja też nie mogę spać kiedy gra muzyka - droczyli się ze mną, to było pewne
-Przyłącz się do nas, będzie zabawnie
-Nie, ostatni raz ostrzegam. Ściszcie to
-Nie - powiedzieli na raz wszyscy
-Dobra sami chcieliście - weszłam do ich pokoju i zabrałam laptopa z którego leciała muzyka
-Oddaj nam to - błagał Liam
-Nie macie szlaban puki się nie nauczycie - mówiłam nie patrząc na nich
Coś tam jeszcze mówili ale nie zwracałam na nich uwagi.
Weszłam do pokoju i zamknęłam pokój na klucz.
-Z skond ty masz laptopa i kto nie dawał nam spać skarbie - powiedziała zaciekawiona
-To 1D puszczało tak głośno muzykę - powiedziałam i położyłam laptopa na szafce
-Ty sobie ze mnie kurwa jaja robisz?
-Nie kurwa, prawda to jest. Wakacje spieprzone. - powiedziałam i usiadłam obok Brit i przytuliłam się do niej
-Spoko, czas na akcję unikanie 1D! - powiedziała pocieszająco
-Dobra, ale na razie czas spać - powiedziałam i zdjęłam ciuchy i zostałam w piżamie
Znowu Brit się do mnie przytuliła i tak zasnęłyśmy.
Nastał ranek, spojrzałam na zegarek i była 10:30.Po wczorajszym to zrozumiałe, wstałam i wzięłam ciuchy.
Poszłam do łazienki i umyłam włosy i siebie.
Ubrałam się i pomalowałam.
Wyszłam z łazienki i czekała na mnie gotowa Brit w tym. ( kujonki przeciwsłoneczne )

-Wyspana? - spytałam mnie
-Niezbyt ale może być
-Chodź na śniadanie śpioszku - powiedziała słodkim głosikiem
-Dobra ale oddam im tego laptopa
-To ja czekam na schodach - powiedziała i poszła
Wzięłam kartkę samo przylepną i napisałam na niej: Oddaje i mam nadzieję ,że dziś to się nie powtórzy bo wrócę po niego.
Przykleiłam ją na laptopa i wyszłam z pokoju, podeszłam do pokoju chłopaków.
Słyszałam tam jakieś głosy a więc położyłam laptopa na podłodze, zapukałam i pobiegłam na schody.
-I co oddałaś? - spytała mnie Brit kiedy do niej podbiegłam
-Tak a teraz chce jeść - złapałam ją pod rękę ale jeszcze do łazienki bo Brit poważnie potrzebowała.
Czekałam na nią i po chwili wyszła.
-Jaka ulga - zaśmiałam się i  znów złapałam ją pod rękę.
Wyszłyśmy z łazienki i zeszłyśmy na dół do restauracji.
Zobaczyłam ojca i wzięłam go na rozmowę na osobności.
-Tak córciu?
-Czego mi kurwa mać nie powiedziałeś ,że będzie tu 1D - spytałam zła na ojca
-To miała być niespodzianka
-Za taką niespodziankę to ja podziękuje
-Bella przepraszam za ten incydent w nocy
-Dobra skończmy - powiedziałam i poszłam do Brit która zajęła dla nas stolik
Zamówiliśmy jakieś angielskie śniadanie, gdyż lubimy coś sprawdzonego na śniadanie  i usiedliśmy.
Byłam głodna jak wilk, kończyłam śniadanie gdy zobaczyłam jak przychodzą chłopaki do restauracji.
Nie patrzyłam się nich tylko dopijałam herbatę.
-Witamy panią ja chce się wyspać - powiedział zadziornie Harry
-Ktoś was zapraszał? Nie to won - wstałam i wyszłam z budynku razem z Brit
-Ty to masz gadane - powiedziała Brit
-Nie chciałam przeklinać
-Dobra idziemy na przechadzkę po mieście?
-Zgoda
Kupiłyśmy jakiś plan miasta poszłyśmy zwiedzać.
Miasto było śliczne i romantyczne bo co chwilę widziałam jakieś pary.
Ktoś zrobił nam nasz portret i był piękny.
W końcu cel podróży, centrum handlowe.
Ja kupiłam sobie sukienkę, spodnie i bluzkę.
Brit kupiła sobie spodnie, spódnice w kratę i bandanę.
 Wyszłyśmy ze sklepów i od razu poszliśmy w stronę hotelu.
Weszliśmy do środka hotelu i byłyśmy wykończone i nie chciałyśmy jeszcze iść po schodach na 4 piętro.
Brit mnie trzymała ,żebym nie wpadła w panikę, zamknęłam oczy i zaciskałam z całej siły dłoń mojej przyjaciółki.
Drzwi od windy się otworzyły a ja wyskoczyłam z niej najszybciej jak mogłam.
Przechodziliśmy obok pokoju 1D  i zaciekawiona co robią nasłuchiwałam.
Cisza a więc pewnie nie było ich w pokoju, weszłam do swojego pokoju.
Rzuciłam torby obok łóżka i położyłam się.
-Zakupy są męczące - powiedziałam łapiąc oddech
-Nie ... droga na zakupy jest męcząca - powiedziała tak samo zdyszana Brit
Ześlizgnęłam się z łóżka i upadłam na ziemię, to był niezły ubaw dla Brit a ja nie miałam siły się śmiać.
Brit bez słowa przyczołgała się do swojej łazienki a ja zrobiłam to samo.
Zrobiłam sobie kąpiel z bąbelkami i ubrałam piżamę.
Weszłam do łóżka i masowałam moje obolałe stopy.
-Boli co? - spytała złośliwie Brit
-I to jak a ciebie?
-Umieram! - krzyknęła i uderzyła ręką o szafkę a ja wybuchłam śmiechem - Śmieszne ... bardzo śmieszne
-I to nie wiesz jak, no chodź przytulę
-Mama! - powiedziała i wgramoliła się na łóżko i się do mnie przytuliła
-Teraz spać i błagaj ,żeby oni nie włączyli znowu muzyki
-Dobra - ziewnęła - Dobranoc
-Dobranoc
Zasnęłyśmy i na szczęście nikt nam tego nie przeszkodził.




Prolog


* Oczami Belli *

Początek wakacji, ojciec wymyślił jakiś wyjazd do Wenecji. Nie wiem czemu tak i dziwi mnie jedno ,że nic nie powiedział o swoich kochanych chłopcach z 1D. Mam dość ,że więcej czasu poświęca im a nie mnie. Spakowałam się i czekałam ,aż Brit wyjdzie z łazienki.
-Szybciej co? Ja też chce się przygotować! - krzyknęłam i po chwili wyszła moja przyjaciółka w tym

-Szybciej się nie dało.
-Nie. - powiedziała zadziornie
Prysznic w jej łazience się zepsuł i oczywiście musiałam głupia zaproponować jej ,żeby używała mojego.
Ale to moja przyjaciółka i prawie jak siostra więc to był mój obowiązek.
Weszłam do łazienki i umyłam całe ciało, potem wyszłam z kabiny i wysuszyłam włosy.
Ubrałam się (bez torebki ) i pomalowałam się obowiązkowo czerwoną szminką.
Wyszłam z łazienki i Brit już nie było, wzięłam walizkę i zeszłam na dół do salonu gdzie postawiłam walizkę.
Weszłam do kuchni gdzie mój tata czekał z śniadaniem.
-Cześć tato! - przywitałam do radośnie
-Część. Przecież  wiesz ,że ci się szminka zetrze a więc po co się malować do śniadania?
-Tato jaki problem? Pomaluje się drugi raz. - powiedziałam i usiadłam obok Brit
Zajadaliśmy ze smakiem omlety, po skończeniu wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.
Szofer zawiózł nas na lotnisko, wsiedliśmy do samolotu i patrzyliśmy się jak opuszczamy Londyn.
Zasnęłam parę minut później bo strasznie zasypiałam w samolocie lub aucie.
-Przepraszam proszę zapiąć pasy za chwilę lądujemy - obudziłam się, gdy usłyszałam głos  stewardessa
Posłusznie zapięłam pasy i popatrzyłam przez okno, słońce zachodziło i dookoła zrobiło się krwisto czerwono.
Kiedy patrzyłam na te kolory przypomniało mi się, wzięłam szybko lusterko i szminkę.
Pomalowałam się i wylądowaliśmy, wyszłam z samolotu i wzięłam swój bagaż.
Złapałam Brit pod rękę i poszliśmy do taxi'ówki, która zawiozła nas do hotelu z pięcioma gwiazdkami.
Weszliśmy do środka i od razu szoferzy zabrali nasze bagaże i pokazali nam nasze pokoje.
Ja Brit miałyśmy jeden pokój z dwoma łazienkami na szczęście.
-Tu jest zajebiście! - powiedziała radosna Brit kładąc się do łóżka
-Tak cudownie ... - powiedziałam i usiadłam obok niej
-Teraz chodź spać bo jutro moja twarz wyląduje w śniadaniu  - zaśmiałam się pod nosem
Wyciągnęłam z walizki piżamę i udałam się do epickiej łazienki.
Wyszłam z łazienki i położyłam się na wielkim łóżku.
Po chwili przyszłam w Brit w takiej piżamie.
-Wiesz co nie musiałaś się tak starć dla mnie - powiedziała i nadgryzła dolną wargę a potem wybuchła śmiechem razem ze mną
-To nie dla ciebie
-Tylko dla twojego księcia z bajki ...
-Którego może poznam ale wątpię.
-Miek nadzieję
-Dobra koniec ... spać - nakazałam 
Brit szybko weszłam pod kołdrę i przytuliła się do mnie.
Około 00:34 już spałyśmy ale obudziła nas głośna muzyka ...

Bohaterowie


Isabella:


Córka Paula, menadżera One Direction. Jej ojciec nie wiedział o jej istnieniu bo matka zataiła tą sprawę kiedy się rozstali. Matka Belli umarła po jej narodzinach a ona sama wylądowała w domu dziecka. Ojciec ją zaadoptował ją kiedy miała 12 lat. Jest pełną pozytywnej energii dziewczyną, nie boi się ryzyka ale jest bardzo wrażliwa ale za razem bardzo dziwna i gadatliwa. Lubi słuchać muzyki, grać na gitarze, fortepianie, skrzypcach, śpiewać, tańczyć, spotykać się ze swoją przyjaciółką Britney, dobrze się wyspać, doprowadzanie Paula do białej gorączki, czerwoną szminkę, rysowanie. Potrafi mówić po angielsku, francusku, włosku i hiszpańsku.Umie stać na rękach i zrobić na nich szpagat ale inaczej szpagatu nie zrobi.  Nie lubi zakłócania ciszy nocnej, kiedy ojciec nie ma dla niej czasu, zimna, szkoły. Ma klaustrofobie i boi się ciemności w niektórych okolicznościach. Chodziła na balet, taniec towarzyski, hip-hop, taniec nowoczesny. Ma 18 lat, ma średniej długości kasztanowe włosy i ciemno niebieskie oczy.


 Britney:


Najlepsza przyjaciółka Belli, mieszka z Bel i jej tatą. Rodzice wyrzucili ją z domu kiedy miała 17 lat dlatego mieszkała u Belli. Jest dziewczyną która lubi postawić na swoim, gadatliwa i pełna życia. Lubi zwierzęta a najbardziej koty, słuchanie muzyki, słuchanie jak śpiewa Bel, grać na gitarze, perkusji, taniec, gimnastykę, robienie zdjęć i dawanie ich na strony społecznościowe typu Facebook i Twitter, łaskotać swoją kumpelę, oglądanie komedii. Potrafi zrobić szpagat w różne sposoby ale nie potrafi stawać na rękach, mówi po francusku. Nie lubi krzywdzenia zwierząt, hałasu w nocy, szkoły, dentysty. Chodziła na balet, taniec towarzyski, hip-hop, taniec nowoczesny razem z Bellą. Ma 18 lat, ma długie blond włosy i ciemno zielone oczy.

Liliana Parka ( Lilly )


18-letnie dziewczyna mieszkająca w Polsce.Studiuje Pedagogikę i Psychologię w Polsce.Wygadana,wulgarna i mająca poczucie własnej wartości.Bardzo łatwo można ją zranić.Uwielbia fotografię,śpiew.Potrafić grać na gitarze i fortepianie.Nienawidzi fałszywych osób. Jej największym nałogiem jest palenie.Ma też obsesję na punkcie tatuaży. Ma dużo problemów.Chłopcy oglądają się za nią non stop,ale ona czeka na tego jedynego.Słucham mocnej rockowej muzyki.Nie ma szczęścia w miłości. Wyprowadziła się od rodziców,ponieważ miała dosyć wszystkich kłótni.Wzorowa uczennica.W przyszłości planuje zostać pedagogiem lub psychologiem oraz pragnie zostać wolontariuszką. Ma chłopaka, Mateusza.Jej motto życiowe to: 'Idź do przodu i nie oglądaj się za siebie'.



Louis Tomlinson:


Jeden z pięciu członków One Direction ( 1D ). Jest zabawowym, szczerym i dziwnym kolesiem. Lubi marchewki, Lamborghini, spotykanie się z kumplami, gołębie, śpiewać, spotykanie się z fanami, paski, szelki, grać w piłkę nożną.


Harry Styles:


Jeden z pięciu członków One Direction ( 1D ). Jest flirciarzem który lubi się zabawić z kumplami z zespołu i nie tylko, jest opiekuńczy, miły i wesoły. Lubi podrywać, spać, robić kawały, grać w Fifę, robić sobie zdjęcia z fanami , śpiewać, wariować na koncertach.



Zayn Malik:


Jeden z pięciu członków One Direction ( 1D ). Jest figlarny, wesoły i wrażliwy. Lubi rysować, śpiewać, układać fryzurę, śmiać się z innymi, koncerty.



Niall Horan:


Jeden z pięciu członków One Direction ( 1D ). Wesoły Irlandczyk, strasznie obchodzi go zdanie innych, wrażliwy i opiekuńczy. Lubi jeść, grać na gitarze, śmiać się z innymi, spać, oglądać telewizje, leniuchować.



Liam Payne:


Jeden z pięciu członków One Direction ( 1D ). Najbardziej odpowiedzialny z reszty chłopaków, miły , uczynny i opiekuńczy. Lubi żółwie, porządek ale rzadko udaje się do zachować przy reszcie zespołu, spotykanie się ze znajomymi. Panicznie boi się łyżek.