sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 10


* Oczami Belli *

Wstałam rano niewyspana ale nie mogłam dalej zasnąć.
Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic  a potem ubrałam się.

Gdy wyszłam z łazienki Brit nigdzie nie było, ani w łazience ani nigdzie.
Próbowałam do niej zadzwonić ale była poza zasięgiem.
Wyszłam z pokoju i zobaczyłam Niall'a na korytarzu.
-Hej Niall! - zawołałam go
-O cześć Bella ... - podbiegłam do niego i przytuliłam na przywitanie
-Wiesz gdzie jest Britney?
-Eee ... Britney mówisz ...
-Tak, wysoka blondyna trochę dziwna. Wiesz gdzie jest?
-Ona ... ona ... z ... tym kolesiem z dyskoteki!
-Aaa ... mogłam się spodziewać.
-Tera sorry ... ale muszę ... coś załatwić z Paulem pa - powiedział i pobiegł
-Spoko dziwne - powiedziałam sama do siebie i chciałam iść na śniadanie gdy zobaczyłam Zayn'a
-Hej Zayn wiesz Niall dziwnie się zachowuje
-Tak to super a gdzie idziesz?
-Na śniadanie a co?
-Nie możesz tak iść! - krzyknął przerażony
-Czego? - spytałam zaskoczona jego zachowaniem
-Bo ... jest mały remont i jest niebezpiecznie. Idź do pokoju a za chwilę ktoś przyniesie ci jedzenie.
-Dobrze ...
-To ja lecę
Ja nie mogłam iść po śniadanie a on właśnie tam pobiegł.
-Dziwne ... bardzo dziwne ... - znów powiedziałam sama do siebie
Weszłam do pokoju i czekałam na śniadanie.
Po chwili usłyszałam pukanie.
-Proszę! - zawołałam
-Witam to pani śniadanie - powiedział Harry
-Hej Hazzy, czemu wszyscy zachowują się bardziej nienormalnie niż zwykle?
-Nie wiem ale ja jestem w miarę normalny - podał mi śniadanie i chciał już iść
-Ej to ja zostanę sama?
-Muszę ... sorry - i pobiegł
Czy oni mnie unikają bo chyba na to wynika.
Dokończyłam śniadanie i położyłam tacę na szafce.
Nie wiedziałam co mam robić, wszyscy robili jakieś dziwne rzeczy a ja co?
Zaczęłam malować sobie paznokcie.
Kiedy pomalowałam wszystkie paznokcie chciałam wyjść z pokoju ale nic z tego.
Zaczęłam walić w drzwi ale nic, wzięłam mnie panika.
-Halo!?! Jest tam kto!?! - krzyczałam a nikt nie odpowiadał
Już czułam ,że ściany się kurczą.
Waliłam mocniej w drzwi i coraz głośniej krzyczałam.
Nie miałam już sił, sunęłam się po ścianie na dół.
Schowałam głowę między nogi i ciężko oddychałam.
Przestałam się bać i wiedziałam ,że wszyscy mieli mnie gdzieś.
Wstałam i usiadłam na łóżku, wzięłam tableta i siedziałam na TT.
Nagle do pokoju weszła Brit.
-Hej Bella - powiedziała
-Siema - opowiedziałam naburmuszona
-Co się stało?
-Chłopacy się dziwnie zachowywali a później zacięłam się w pokoju i oni mieli to gdzieś i mi nie pomogli a właśnie jak to otworzyłaś?
-Pociągnęłam za klamkę i pchnęłam? - powiedziała z ironią
-A mi nie wychodził! - odparłam poirytowana
-Chodź na dół do chłopaków.
-Nigdy! Oni mi nawet nie chcą pomóc otworzyć drzwi i każą mi siedzieć w pokoju. Oni mnie chyba unikają ...
-No chodź proszę
-Nie
Brit wyszła z pokoju i po paru chwilach przyszedł Louis.
-Bella chodź na dół, musisz coś zobaczyć
-Nie.
-Proszę!
-Nie.
-No dobra nie chciałaś po dobroci to będzie po złości - wziął mnie na ręce
-Puść Louis! - wyrywałam się ale nie udało mi się
-To będziesz szła?
-Tak dobra niech będzie.
Puścił mnie i poszłam na z nim na dół ale nie widziałam żadnego remontu.
Wyszliśmy na dwór a tam bardzo, bardzo dużo ludzi.
-Niespodzianka! - krzyknęli wszyscy
-Wszystkiego naj!
Całkiem zapomniałam ,że dziś są moje urodziny.
-Aaa ... wow zapomniałam całkiem ... - powiedziałam zaskoczona
-A ty głupia myślałaś ,że oni cie unikają
-Tak to wyglądało nawet nie chcieliście mi pomóc otworzyć drzwi.
-No właśnie ...


* Oczami Louis'a *

Chłopacy postanowili zatrzymać Belle a mi tan pomysł się niezbyt podobał.
Zayn i Harry trzymali drzwi aby ona nie wyszła.
Po chwili słychać było krzyki paniki i walenie w drzwi.
-Wypuście ją, ja nie mogę tego słuchać - prosiłem chłopaków a oni mnie nie słuchali


* Oczami Belli *

-Czyli trzymaliście mi drzwi? - spytałam zła
-Tak ... - powiedział ostrożnie Harry
-A strasznie się bałaś?
-Nie tylko przez pierwsze chwile później byłam zła ,że nikt nie chce mi pomóc
-Dobra koniec kłótni czas na zabawę - powiedziała bezpiecznie Brit
Wszyscy się posłuchali i każdy świetnie się bawił.
Kiedy tańczyłam z Brit podszedł do mnie Louis.
-Bella mogę na słowo?
-Jasne - było tyle ludzi ,że nie dało się przejść ale Louis złapał mnie za rękę i poszliśmy tam gdzie dało się oddychać
-Tak Lou?
-Masz urodziny i muszę ci dać prezent - powiedział
-Ale nie trzeba, już przyjęcie mi urządziliście a i jeszcze w pokoju mnie zamknęliście ... nic więcej nie chce - powiedziałam i oparłam się o stół
-Ale już ci to kupiłem i musisz to wziąć
-Niech będzie - z pod stołu wziął jakieś pudełko średniej wielkości
Otworzył je a tam była cudna bransoletka z sercem.

Przybliżył się na niebezpieczną odległość i założył mi ją.
-Jest piękna - powiedziałam przyglądając się prezentowi
-Dziękuje - dopowiedziałam i spojrzałam znów z jego piękne niebieskie oczy
-Nie ma za co - jego twarz zbliżała się do mojej
Louis też oparł się o stół i już była tak blisko ,żeby nasze usta się połączyły ale stół nie wytrzymał i upadliśmy na ziemię.
Co było najgorsze Lou wylądował na mnie a jej większy ode mnie i to bolała.
Zaczęliśmy się śmiać sami z siebie, podbiegli do nas.
-Coś wam jest? - spytał Liam
-Tak - powiedzieliśmy nadal śmiejąc się
-Tak właśnie widać, a tera wstawać
Z trudem wstałam i rozciągnęłam się, impreza trwała dalej.
Cały czas myślałam co się prawie stało między mną a Lou.
Po końcu imprezy poszliśmy do swoich pokoi i poszliśmy spać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz