czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 17

* Oczami Belli *

Czekałam już ubrana w to na Britney aby razem pójść na śniadanie.
Nie czułam wstydu za moje wczorajsze zachowanie ale też nie byłam dumna z siebie.
Znów postąpiłam źle i to ja znów spowodowałam kłótnię z Louis'em.
Mogłam mu podziękować i by sobie poszedł a ja oczywiście musiałam zacząć z nim kłótnię.
Rozmyślając o wczorajszym usłyszałam pukanie do drzwi i po chwili weszła do środka Britney w tym.
-Hej Bella. - przywitała się ze mną i mnie przytuliła
-Hejka. - odpowiedziałam smutnym głosem
-Co się stało? - zapytała uwalniając mnie z uścisku
-Nic. - odparłam ze sztucznym uśmiechem
-Powiedz. Jestem twoją przyjaciółką od 14 lat i chcę i właściwie muszę wiedzieć co się stało. - powiedziała siadając obok mnie
-Jestem idiotką! - krzyknęłam zasłaniając się rękoma
-Wcale nie.
-Jestem! Powoduję same kłótnię bez powodu!
-Masz ciężki charakter i nie twoja wina, że już taka jesteś.
-Ale kłócę się ze wszystkimi a najbardziej z Louis'em a tego nie chcę.
-Rozumiem cię ale nie możesz się obwiniać. On też jest winien tej całej gównianej sytuacji.
-Zawsze byłam ta zła, najgorsza i powodująca kłótnie i nawet nie próbuj zaprzeczyć. - odparłam a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza
-Będę zaprzeczać, aż nie zrozumiesz, że nie jesteś najgorsza na świecie. Jesteś cudowna i masz w to wierzyć. - powiedziała Britney przy tym ocierając kciukiem moją łzę
-A co z Lou? - spytałam
-Przeproś go. Teraz pewnie jest w pokoju więc idź i przeproś go za wszystko. - powiedziała
-Dobra. Czekaj na mnie na dole. - odparłam i obie wyszłyśmy z pokoju
Idąc w stronę pokoju Louis'a czułam niepokój, strach i zdenerwowanie.
Układałam sobie w głowie słowa, które mu powiem gdy zaczęłam słyszeć dziwne dźwięki.
Podchodząc coraz bliżej jego pokoju ' te ' dźwięki stawały się głośniejsze.
Jakieś krzyki, jęki i wiedziałam już wszystko.
Odsunęłam się trochę od drzwi i zrezygnowana odeszłam od drzwi i źródła hałasu.
Schodząc po schodach spotkałam Louis'a co mnie zdziwiło.
-A ty nie w pokoju? - zapytałam zaskoczona
-Nie a co? - spytał patrząc na mnie dziwnie
Na moich ustach pojawił się złośliwy uśmiech.
-Sam idź sprawdź. - odparłam szeroko uśmiechnięta i zeszłam podskakując na sam dół
Britney siedziała na dole czekając na mnie ze śniadaniem.
-Dziękuje. - odparłam radośnie
-Pogodziłaś się z nim? - spytała
-Emmm.... Nie ale dowiedziałam się czegoś lepszego. - powiedziałam
-Co? - szepnęła przysuwając się do mnie
-Paula zdradza Lou. - odparłam jej na ucho
-Co? Jaka dziwka. - odparła
-Wiedziałam, że tak to się skończy. - powiedziałam nie dokończając jedzenie
-Gdzie idziesz? - spytała patrząc jak wstaję od stołu
-Pochodzić gdzieś sama.  - odpowiedziałam i wyszłam z hotelu
Nie chciałam Britney zostawiać samej ale musiałam pozbierać myśli.
Od kiedy dowiedziałam się, że Louis chodzi z Paulą to wiedziałam, że ten związek tak się skończy.
Przechodząc obok jakiś nastolatek usłyszałam piosenkę ' Avril Lavigne - Girlfriend '.
Idealny opis co uważam o Pauli, nuciłam sobie pod nosem piosenkę Avril gdy poczułam pojedyncze krople deszczu.
Spojrzałam do góry na niebo i nade mną były ciemne chmury.
Westchnęłam i szłam dalej przed siebie.
Dookoła zaczęłam widzieć przedtem niewidoczne dla mnie pary zakochanych.
Każda para pod parasolami, przytulona do siebie.
Kiedyś to by było dla mnie zbyt słodkie ale przez te wakacje tyle się działo, że zmieniłam pogląd na zakochanych.
Uśmiechnęłam się i zaśmiałam pod nosem i dalej szłam przed siebie.
Przechodziłam obok jakiegoś kiosku i zobaczyłam zdjęcie Louis'a.
Przystanęłam i chwyciłam gazetę gdzie pisali o Louis'ie i Pauli.
Odłożyłam gazetę i dalej szłam już bez uśmiechu na ustach.
Poczułam łzy lecące po mojej twarzy ale nie chciałam ich powstrzymywać.
Włożyłam dłonie do kieszeni i poczułam chłód, który przeszył mnie od wewnątrz.
Dotarłam pod wieżę Eiffla i usiadłam na ławce obok niej.
Łez było coraz więcej a deszcz nie przestawał padać.
Wyciągnęłam telefon i weszłam z zdjęcia.
Patrzyłam się na zdjęcie Louis'a, które kiedyś Britney zrobiła dla mnie.
Wpatrywałam się w niego przez chwilę bo dalej nie mogłam patrzeć.
Schowałam telefon i złapałam się za głowę.
Powtarzałam sobie w myślach: ' Nie mogę kochać Louis'a. Po prostu nie mogę! '.
Wiele razy się zakochiwałam w niewłaściwych ale nigdy nie czułam czegoś, aż tak mocnego.
Nigdy nie zakochałam się od pierwszego wejrzenia i w to wierzyłam ale teraz się stało co żałuję.
Louis'owi nie byłoby ze mną dobrze, ja to wiem po poprzednich doświadczeniach z chłopakami.
Moje rozmyślania przerwał grzmot i wiedziałam, że to już idealna pora aby wracać do domu.
Wstałam i zaczęłam iść w drogę powrotną.
Szłam obok drogi gdy przejeżdżało auto, które ochlapało mnie brudną wodą.
Całe spodnie miałam brudne i co najgorsze, białe spodnie.
Westchnęłam i szłam dalej patrząc się w ziemię.
W pewnym momencie ktoś mnie potrącił.
Podniosłam głowę i ujrzałam Louis'a.
Patrzyliśmy się na siebie przez chwilę w krępującej ciszy.
-Wiedziałaś, że tak to się skończy? - zapytał po dłuższej ciszy
-Tak. Można było się tego spodziewać po niedorobionej kopii Paris Hilton. - odparła a on zaśmiał się pod nosem - Jak się trzymasz? - dopytałam ostrożnie
-Dobrze bo ciebie spotkałem. - odparł patrząc na mnie z uśmiechem a ja się zarumieniłam
-Mogłabym powiedzieć to samo o tobie. - powiedziałam i przeszły mnie dreszcze
Louis bez zawahania podszedł do mnie i dał mi swoją kurtkę.
-Nie trzeba. Nie jest mi zimno. - skłamałam
-W tej kwestii nie masz nic do powiedzenia. - zaśmiał się a ja posłusznie ubrałam jego kurtkę
-Chyba nie będziemy tu stać jak idioci w deszczu. - odparłam po kolejnej dawce krępującej ciszy
Zaczęliśmy iść w stronę przeciwną od hotelu.
-Louis? - powiedziałam niepewnie
-Tak? - spytał z nutką nadziei w głosie
-Przepraszam. - wydusiłam
-Za co? - zapytał zszokowany
-Za wszytko. Za kłótnie i te inne sprawy... - nie dokończyłam bo spostrzegłam w oddali gościa z klubu, Anta przed, którym uratował mnie Louis
On też go zauważył i spojrzał na niego wrogo.
Dał mi rękę na ramię i przytulił do siebie mocno.
Ant popatrzył na nas z lekkim przestrachem i poszedł dalej a Louis nie puszczał mnie nadal.
-Louis... - zaczęłam mówić delikatnie go od siebie odsuwając - Powiedz mi prosto w twarz co ty do mnie czujesz bo popadam w obłęd. Najpierw idziesz do mnie, potem do Pauli a teraz znów do mnie? - odparłam odchodząc parę kroków od niego
Nic nie odpowiedział tylko patrzył się w ziemię.
-Jak nie chcesz to nie mów. - odparłam zła
Ściągnęłam jego kurtkę i oddałam mu ją.
Odeszłam parę kroków a on złapał mnie za nadgarstek.
-Co? - zapytałam odwracając się do niego
Pociągnął mnie do siebie i wbił w moje usta delikatnie.
Stanęłam bez ruchu zaskoczona ale po chwili zatonęłam w smaku jego ust pogłębiając pocałunek.
Dałam mu ręce na szyję a on chwycił mnie w talli.
Nie obchodził mnie cały świat, liczył się tylko on w tym momencie.
Powoli się od siebie oderwaliśmy od razu wtuliłam się w głębienie w jego szyi.
-Kocham cię i nie zmieniły tego kłótnie, krzyki, ani twoje odpychanie mnie. Chodziłem z Paulą bo chciałem w tobie wzbudzić zazdrość ale wyszło gorzej niż myślałem. - szepnął a mi zaczęły łzy szczęścia spływać po twarzy
Oderwaliśmy się od ciebie i Louis zobaczył moją zapłakaną twarz.
Otarł łzy i znów delikatnie mnie pocałował.
-Idziemy do hotelu? - zapytałam
-Tak ale najpierw. - odpowiedział znów podając mi kurtkę
Założyłam ją i chwyciliśmy się za ręce i szliśmy w stronę hotelu.

* Oczami Britney *

Byłam z Harry'm w klubie, świetnie się z nim bawiłam gdy znów dostałam wiadomość od Carl'a.
Zeszłam z parkietu i podeszłam do baru.
Usiadłam na krześle i sprawdziłam sms'a od niego.
W sms'ie znów mnie wyzywał i groźba, że mnie znajdzie.
Nie wiedziałam o co mu chodzi ale lekko się wystraszyłam.
-Coś się stało? - zapytał Harry podchodząc do mnie
-Nie nic. - odparłam drżącym głosem
Spojrzał na mnie z ironią i wyrwał mi telefon z ręki.
-Harry oddaj mi to! - krzyczałam na niego i próbowałam dosięgnąć telefonu

* Oczami Harry'ego *

Gdy przechwyciłem jej telefon od razu wszedłem w wiadomości.
Ostatnia była od Carl'a, przeczytałem ją i zaniemówiłem.
Odwróciłem się w stronę Brit a ona chyba już wiedziała, że to przeczytałem.
Patrzyła w ziemię i łzy leciały jej po policzkach.
-To ten Włoch? - spytałem siadając koło niej a ona kiwnęła głową - Czemu nic nie powiedziałaś? - dopytałem
-Nie chciałam wam mówić bo i tak jest zadyma między nami. - odparła wycierając łzy
-To sprawa Belli i Louis'a. Mogłaś mi powiedzieć bym ci pomógł.
-Nie chciałam cię zasypywać moimi problemami. - powiedziała znów patrząc się w ziemię
-Chce wiedzieć co się dzieje bo mi na tobie zależy i nie chce abyś płakała z powodu jakiegoś frajera. - powiedziałem a ona popatrzyła na mnie swoimi wielkimi, zielonymi oczami.
W tym momencie zgasło światło i zaczęła się panika innych.
Ktoś zaczął krzyczeć, że piorun uderzył w linie wysokiego napięcia i nie ma prądu.

* Oczami Britney *

Światło zgasło a ja nic nie widziałam.
W pewnym momencie poczułam, że ktoś wbija się w moje usta i kładzie mi dłoń na nodze.
Nie wiedziałam kto to był ale zaczęłam odwzajemniać pocałunek.
Światło znów się zapaliło i ujrzałam Harry'ego przyssanego do mnie.
-Nie wiesz jak długo tego chciałem. - odparł przerywając pocałunek na chwilę
-Uczucie do Belli zgasło? - spytałam odrywając się od niego
-Nawet go nie było. Flirtowałem z nią aby wkurzyć Louis'a. - zaśmiał się - Wracamy do hotelu?
-Okey. - odpowiedziałam
Złapał mnie w talli i wyszliśmy z klubu.
Na ulicach nie było nadal światła ale nam to nie przeszkadzało.
Doszliśmy do hotelu w, którym też nie było światła.
W środku zaczął dzwonić mój telefon.
Spojrzałam na wyświetlacz i to była Bella.
Rozmowa: Ja - J ; Bella - B

J-Hej Bella. - przywitałam się z nią radośnie
B-Hejka Brit. Paul na nam wszystkim coś ważnego do powiedzenia a więc przyjdź z Harry'm do pokoju Paula.
J-A skąd wiesz, że jestem z Harry'm?
B-Zayn mi powiedział. Pa. - pożegnała się ze mną i rozłączyła

-Co chciała? - spytał zaciekawiony Hazzy
-Paul ma nam coś do powiedzenia. Musimy iść do jego pokoju.
-Ciekawe co znowu. - westchnął znudzony

* Oczami Belli *

Ja, Louis, Zayn, Niall i Liam czekaliśmy na Harry'ego i Britney w pokoju mojego ojca.
Ja i Lou siedzieliśmy z daleka od siebie bo nie chcieliśmy na razie mówić innym.
Nagle do pokoju weszli nasi imprezowicze trzymający się za ręce.
Britney usiadła koło mnie a Harry obok Liam'a.
-Dobra Paul to co miałeś nam do powiedzenia? - spytał znudzony Zayn
-Pamiętanie, że koncert w Polsce miał się odbyć za dwa tygodnie tak? - spytał
Chłopcy przytakiwali głowami a ja i Brit nie wiedziałyśmy o co chodzi.
-Wy dziewczyny możecie nie wiedzieć. Więc koncert jest nie za dwa tygodnie tylko za trzy dni.
-Co? - spytali wszyscy na raz
-Zmiana terminu. Dlatego jutro wyjeżdżamy. Wiem, że to wszystko takie niespodziewane ale nie da się inaczej.
-Spoko to my idziemy się pakować. - odparł Liam
Wszyscy wyszliśmy za nim z pokoju.
-Britney chodź ze mną. - szepnęłam jej na ucho
Złapałam ją za rękę i minęliśmy Louis'a.
Wysłał mi tęskne spojrzenie a ja mu.
Weszliśmy do mojego pokoju i usiadłyśmy na łóżku.
-Czy ty dziewczyno jesteś z Harry'm? - spytałam zaciekawiona
-Hmmm ... Na to wygląda. - odparła rozmarzona
Rzuciłam się na nią i mocno ją przytuliłam.
-Jak fajnie! - krzyknęłam i pocałowałam ją w policzek
-Wiem. - odparła dumna
-A teraz ja mam ci coś do powiedzenia z racji, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką a nie chce abyś dowiedział się z gazet o tym. Chodzą z Louis'em . - powiedziałam szczęśliwa
-Nie gadaj! - krzyknęła - No ja pierdole nie wierzę. Moja przyjaciółka z ' tanią gwiazdorzyną '? - zaśmiała się udając mój głos
-Tak a on chodzi z księżniczką tatusia. - odparłam
-Dobra koniec zwierzania bo muszę się spakować co trochę zajmie. Pa kochana. - pożegnała się ze mną
Wyszła z mojego pokoju a ja zaczęłam się pakować.

_______________________________________________________
W końcu to napisałam! Żegnamy Paryż i jedziemy do Polski! Marzenia ... xD      

2 komentarze: