piątek, 24 maja 2013

Rozdział 16 część 2


-Nie płacz Bella, nie płacz ... - mówiłam sama do siebie z zaciśniętymi powiekami
Siedziałam tak przez 15 minut gdy usłyszałam pukanie do drzwi ....

Nadal siedziałam powstrzymując łzy a pukanie do drzwi nie ustępowało.
Miałam nadzieję, że ten ktoś da sobie spokój i zostawi mnie.
-Bella wiem, że tam jesteś. Otwórz proszę chcę porozmawiać. - usłyszałam głos mojej przyjaciółki Brit
Powoli wstałam i podeszłam do drzwi.
Wzięłam oddech i pociągnęłam za klamkę.

* Oczami Britney *

Gdy Bella otworzyła mi drzwi ujrzałam smutną, złą i bezradną dziewczynę.
Rzadko widzę ją w takim stanie co nie jest miłe.
Bez słowa weszłam do środka i zamknęłam drzwi na klucz a Bella usiadła na łóżku.
-Słyszałaś? - spytała przyduszonym głosem
-Trochę. - odparłam siadając koło niej
-On ... - próbowała powiedzieć ale przeszkodziły jej łzy lecące po policzkach
Mocno się do mnie przytuliła i zaczęła głośno szlochać.
Głaskałam ją po rozczochranych włosach.
Już wiedziałam na 100%, że jej na nim zależy ponieważ nigdy nie widziałam jej aby płakała tak z powodu faceta.
-Ci ii ... spokojnie. - szeptałam - Wiem, że ci ciężko ale proszę nie płacz. - dopowiedziałam
Przeczekałam tak jeszcze z 10 minut mocno przyciśnięta do niej.
Puściła mnie, spoglądała w ziemię wbijając sobie paznokcie w dłonie.
-Teraz opowiedz co się stało. - powiedziałam
-Chciałam pójść go przeprosić za wczoraj. Pukałam do pokoju ale nie opowiadał więc po prostu weszłam do środka i ... - powiedziała nie kończąc co chwilę pociągając nosem
-Go z tą blondyną? - spytałam a ona kiwnęła głową
Łzy leciały jej coraz szybciej i było ich coraz więcej.
Przez chwilę panowała cisza przerywana przez jej pociągania nosem.
-Nie możesz się załamywać. - powiedziałam stanowczo
-Jak? Jak mam się nie załamywać?! - krzyknęła - Mi na nim zależy chociaż tego nie chce!
Wiedziałam co mogło ją sprowadzić na ziemię chociaż nie chce tego robić.
-Powiedz mi jedno ile razy jakiś frajer cię tak potraktował?! - krzyknęłam
-Dużo razy ...
-Chcesz tu siedzieć i użalać się nad sobą to proszę. Okaż to, że jesteś słaba albo idź! Pokaż mu, że co stracił i, że stać cię na lepszych niż on! - krzyczałam jak opętana
-Ja nie dam rady... - odparła a mi szczena opadła
Pierwszy rad spotkałam się z taką odpowiedzią z jej ust.
Dalej nie wiedziałam jak ją pocieszyć albo dać jej otuchy i siłę do działania.
-To chodź Bella ze mną na spacer chociaż.
-Po co? - spytała zrezygnowana
-Nie pozwolę abyś tak siedziała tutaj sama. Popraw make - up i idziemy. - powiedziałam podając jej kosmetyczkę
Leniwie poszła do łazienki zmyć cały rozmazany make - up.
Umalowała się na nowo i rozczesała włosy.
Wyszliśmy z pokoju i na korytarzu nikogo nie było.
Zeszłyśmy po schodach i zauważyliśmy pannę wielką blondynę.
Gdy ją zobaczyłam z bliska pomyślałam: ' Więcej silikonu ci wstrzyknąć nie mogli? '.
-Bella kochana chciałam ci coś powiedzieć. - zwróciła się do nas
-Czego chcesz? - spytała oschle
-Chciałam ci powiedzieć, żebyś się nie martwiła i użalała. Louis i tak nie byłby przy tobie szczęśliwy a ze mną mu jest wspaniale. Dlatego nie musisz martwić się, że zwiąże się w kimś nieodpowiednim takim jak ty. - zaśmiała się nam w twarz
Widziałam twarz Belli i wiedziałam, że się doigrała.
-Teraz ja ci coś powiem paniusiu. On mnie nie obchodzi a ty lepiej odpierdol się ode mnie i polecam ci abyś zagrała w jakimś sex video bo tylko do tego się nadajesz! - krzyknęła z każdą sekundą robiąc krok w jej stronę
-Co tutaj się dzieje? - odwróciłyśmy się i wszystkie spostrzegłyśmy Louis'a i resztę chłopaków na schodach
Blondyna spojrzała na nas z uśmieszkiem na ustach i z ' niby ' szlochem pobiegła do Lou, który ją od razu mocno przytulił.
-Louis... czekałam na ciebie gdy nagle one na mnie naskoczyły i zaczęły mnie wyzywać ... - udawała, że płacze a ja i Bella kręciłyśmy oczami
-Nie tylko sex taśmy kręci ale także beznadziejne kłamstwa wymyśla. - zaśmiała się Bella kręcą głową
-Widzisz ... - zaszlochała znów
-Bella ... - odparł Tomlinson ale moja przyjaciółka nie dała mu dokończyć
-Bella, Bella, Bella! Zawsze moja wina nawet jeśli ta oto dziwka wyskakuje mi z tekstem, że niby jestem od niej gorsza! A ja nie dam sobą pomiatać przez jakąś głupią blondynę, która ma więcej silikonu niż mózgu! - krzyczała pokazując na zapłakaną dziewczynę
-Bella uspokój się! - krzyknął Louis
-Nie mam zamiaru się uspokoić a ty jesteś tylko naiwną gwiazdorzyną. - wykrzyczała mu prosto w twarz
-Może i jestem ale wole być naiwną gwiazdorzyną niż księżniczką tatusia, która się co chwilę za nim chowa kiedy jest w pobliżu! - prowadzili taką kłótnię, która nie miała sensu
-Bella spokojnie nie martw się nim i chodź. - powiedziałam łapiąc ją za ramie
Bella bez żadnego komentarza wyszła ze mną z hotelu.
Przez chwilę szliśmy w ciszy a gdy byliśmy dość daleko od hotelu Bella wybuchła.
-Jaka z niej wredna szmata! Widziałaś! Kłamała w żywe oczy a ten idiota Louis jej uwierzył ... - zaczęła krzyczeć a ja próbowałam ją uciszyć
-Bella, spokojnie! - krzyknęłam
-Ale ona wygląda jak Paris Hilton! - krzyknęła a ja zaczęłam się śmiać
-Dobra ale uspokój się. Kiedy ona go rzuci przybiegnie do ciebie na klęczkach i będzie cię przepraszał.
-Okey ale teraz chce się upić i to mocno. - westchnęła
-Jasne. - powiedziałam z uśmiechem i przytuliliśmy się 
Powoli poszliśmy do jakiegoś klubu w środkowej części Paryża.
Był już mały półmrok ponieważ była godzina 20:30.
Weszliśmy do środka i Bella od razu bez zastanowienia podeszła do baru i zamówiła drinka z największą ilością alkoholu.

* Oczami Belli *

Ledwie stałam obok baru dopijając już chyba 7 drinka. 
Britney gdzieś tam tańczyła a ja chciałam upić smutek.
Dopiłam napój ale nadal było mi mało.
-Po proszę jeszcze jednego. - odparłam zamulonym głosem
-Dziewczyno może przystopujesz. - odparł barman
-Nie pierdol tylko lej! - krzyknęłam a barman zrobił to co kazałam
Chwyciłam drinka w dłoń i poszłam przed siebie.
Wzięłam szklankę do ust i na kogoś wpadłam.
Poczułam mokro na koszulce.
Spojrzałam przed siebie i stał przede mną całkiem ładny chłopak.

-Mógłbyś kurwa uważać?! - przekrzyczałam się przez głośną muzykę
-Sorry nie zauważyłem cię. - odparł z uśmiechem
-Jak zawsze nikt kurwa mnie nie zauważa. - burknęłam pod nosem
-Jak mogę się ci się odwzajemnić? - spytał podchodząc bliżej 
Gdy był bliżej wylałam na niego zawartość mojej szklanki.
-Jesteśmy kwita. - odparłam z uśmiechem i chwiejnym krokiem znów podeszłam do baru po drinka
-Po proszę znów to samo. - odparłam łapiąc się za głowę
podał mi napój i chciałam już płacić gdy znów przypałętał się ten niezdarny, ładny francuz.
-Ja zapłacę. - odparł 
-Co? - spytałam zaskoczona
-No co? Zmarnowałaś na mnie drinka i chce ci go odkupić. - powiedział podając mi drinka
-Już cię lubię. - zaśmiałam się
-A jak ma na imię moja nowo zapoznana, wybuchowa znajoma?
-Bella a mój nowo zapoznany, niezdarny kolega? - spytałam podkreślając ' niezdarny '
-Antoine dla kumpli Ant. - odparł opierając się o blat baru
-Jesteś sam? 
-Chyba tak. Moi kumple najwyraźniej nie chcieli ze mną imprezować. A ty?
-Ze mną jest kumpela, która gdzieś mi zniknęła. - odparłam obojętnie
Ant zaczął się niebezpiecznie do mnie przybliżać co niezbyt na początku mi się podobało.
-Ej Ant bo nie chcę zbliżeń z chłopakami jak na razie. - odparłam odsuwając się od niego
-A co się stało? - zapytał łapiąc mnie w talli
-Powiem to tak, że nie chce się zawieść drugi raz. - odparłam ale on nie przestawał przybliżać się do mnie - Ant przestań - nakazałam a ten nie przestawał zbliżać się do moich ust
Chwycił mnie za nadgarstki i wbił się łapczywie w moje usta.
Próbowałam się wyrwać ale był silniejszy ode mnie.
Gdy oderwał się od moich ust znów próbowałam się mu wyrwać i krzyczałam ale nikt nie wracał na nas uwagi.
Zaciągnął mnie na tyły klubu a ja nadal się szarpałam.  
 Przycisnął mnie do ściany i a ja nadal krzyczę jak opętana.
On aby mnie uciszyć znów wbija się w moje usta i wsuwa mi rękę pod bluzkę.

* Oczami Louis'a *

Spacerowałem z moją dziewczyną Paulin.
Przez większość czasu myślałem o Belli i to co się stało dziś.
To chyba mój najgorszy dzień w całym życiu.
-Lou skarbie o czym myślisz? - spytała Paula mocniej się do mnie przytulając
-O niczym. - westchnąłem a ta mnie odepchnęła 
-Myślisz o tej całej Belli. - odparła zła krzyżując ręce na piersi
-Bo źle ją potraktowałem. 
-Zasłużyło się jej. To twoje życie i jesteś moim chłopakiem dlatego nie chce abyś myślał o niej. Prawdopodobnie poszła już do jakiegoś innego. - powiedziała znów się do mnie przytulając
Chciałem jej odpowiedzieć gdy usłyszałem krzyki.
Przysłuchałem się i rozpoznałem krzyk Belli.
-Kto się drze? - odparła poirytowana Paula
-Czekaj tu. - odparłam i pobiegłem do źródła hałasu
Paulin stanęła w miejscu i znów skrzyżowała ręce.
Wbiegłem do jakieś uliczki i zobaczyłem Belle.
Jakiś koleś przyciskał ją do ściany a ona się wyrywała.
-Zostaw ją! - krzyknąłem stanowczo podchodząc do niego
-Bo co mi zrobisz? - zaśmiał się dając rękę na ramię Belli
-Zobaczysz jak jej nie puścisz. - zagroziłem a ten znów tylko zaśmiał mi się w twarz
-Sorry koleś ale ja i moja Bel chcemy być sami. - odparł popychając mnie lekko do tyłu
Zrobiłem parę kroków do przodu i dałem temu kolesiu w twarz z pięści.
Bella odsunęła się do tyłu i zakryła usta dłonią.
Stanąłem za nim i popchnąłem go do przodu.
-Jeszcze raz cię zobaczę to masz już zarezerwowany pobyt w szpitalu. - krzyknąłem i zaśmiałem się pod nosem kiedy uciekał
Odwróciłem się w stronę Belli, która stała tam przerażona z mokrą twarzą od łez.
Podszedłem do niej i chciałem ją przytulić ale ona się ode mnie odsunęła.
-Najpierw mnie obrażasz a teraz myślisz, że jeśli uratowałeś mnie od od jakiegoś fagasa z klubu to teraz będę się do ciebie przytulać to się grubo mylisz! - krzyczała i machała rękoma
-Spokojnie Bella. - próbowałem ją uspokoić
-Zostaw mnie idź do swojej blondyny a nie do mnie. Ja cię wcale nie potrzebuję a z tym kolesiem bym sobie sama poradziła ale ty wpadłeś mi w paradę! 
-Ha ha! Ciekawe czy byłabyś taka mądra jakbym nie przyszedł? Prawdopodobnie byłoby już po wszystkim. - krzyczałem, gdy z klubu wyszła Britney
-Bella idiotko słychać cię w klubie... Louis? Co on tu robi? - zapytała zaskoczona moim widokiem
-Nie ważne później ci powiem. - odparła oschle
-To ja cię już zostawię. - odparłem zmieszany
-W ogóle nie musiałeś przychodzić. - odparła 
Poszedłem sobie do miejsca gdzie zostawiłem Paule.
Rozumiem zachowanie Belli bo ją obrażałem ale ja jej pomogłem a ta tak mi się odwdzięcza.
W tej sytuałacji nie wiedziałem już dokładnie co czułem do Belli ale na pewno wiedziałem co ona czuła do mnie, nienawiść.   
-Gdzie ty kurwa mać byłeś? - zapytała zła Paula
-Nie ważne. - westchnąłem
-Właśnie, że ważne! Ja tu stoję i marznę a ty gdzieś lecisz do jakiś zaułków... - krzyczała ale ja jej przerwałem
-Chodźmy po prostu do hotelu! - krzyknąłem
Odsunęła się ode mnie i szliśmy tak, aż dotarliśmy do hotelu.
________________________________________________________
Tak jak obiecałam dziś rozdział :) Dziękuje mojej kumpeli Patce za pomoc w pisaniu. Jesteś wielka :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz